Rosyjsko-niemiecki podręcznik do historii. Zamysł i realizacja (II)

R

Kontynuuję i zamykam dwuczęściowy cykl poświęcony rosyjsko-niemieckiej inicjatywie podręcznikowej sprzed dekady. Całościową analizę treści opracowania z charakterystyką poszczególnych ujęć interpretacyjnych zaprezentowałem w tekstach, do których odsyłacz znajduje się w pierwszej części wpisu. Na blogu omawiam tylko te rozdziały podręcznika, które eksponują losy państwa polskiego i jego obywateli. Według mnie stanowią one bogaty materiał do rozmyślań nad sposobem ujmowania dziejów przez badaczy rosyjskich.

Strona okładkowa niemiecko-rosyjskiego podręcznika do historii XX wieku (2015)

Rewolucja i traktat w Rapallo

Pierwszą część opracowania, traktującą o latach 1917-1933, otwiera rozdział poświęcony rewolucyjnym przemianom ustrojowym w Rosji. Jego autorzy, Aleksandr W. Szubin (ur. 1965) i Manfred Hildermeier (ur. 1948), nie doszukują się przyczyn upadku rosyjskiej monarchii poza kryzysem społecznym, wywołanym przez wojnę. Tym samym rezygnują z analizowania rewolucji lutowej 1917 roku przez pryzmat czynników ekonomicznych, ideologicznych czy politycznych. Zauważę, że zwłaszcza ten ostatni zyskał w badaniach ostatnich lat na znaczeniu. Chodzi na przykład o konflikty narodowościowe, rozsadzające imperium. Rola polskiego ruchu narodowego była tu kluczowa. Omówienie przewrotu bolszewickiego i wojny domowej również abstrahuje od udziału mniejszości narodowych.

Zainteresowanie czytelnika polskiego wzbudza podręcznikowa interpretacja układu w Rapallo (16 kwietnia 1922). Autorzy odnośnego rozdziału, Johannes Hürter (ur. 1963) i Aleksandr I. Borozniak (1933-2015), nie przejawiają skłonności rewizjonistycznych. Zgodnie z utartym schematem podkreślają znaczenie resentymentu, wywołanego poniżeniem militarnym, kryzysem gospodarczym i nieładem wewnętrznym. Zbliżenie Republiki Weimarskiej i Rosji radzieckiej – tłumaczą – wynikało z dążenia do podważenia systemu wersalskiego, wykluczającego oba państwa z pełnoprawnego uczestnictwa w kształtowaniu porządku światowego. Ta motywacja pozwoliła elitom politycznym wznieść się ponad różnice ideologiczne

Historycy akcentują antypolski wektor porozumienia: Druga Rzeczpospolita była wrogiem obu krajów. Negatywnie oceniają polityczną stronę paktu, gdyż naruszał on porządek międzynarodowy. Wskazują natomiast na dwa ważne aspekty. Pierwszy, wojskowy, jest znany: Niemcy mogły korzystać z poligonów na terenie obcego państwa i szkolić żołnierzy wbrew traktatom. Drugi, gospodarczy, niekiedy umyka: Republika Weimarska odegrała ważną rolę w uprzemysłowieniu Związku Radzieckiego.

Pakt Ribbentrop-Mołotow

Największe zainteresowanie Czytelników Prawdziwej Rosji wywoła dwugłos Bianki Pietrow-Ennker (ur. 1951) i Aleksandra O. Czubariana (ur. 1931) o genezie złowieszczego układu. Ich artykuły przedstawiają intencje i kontekst niemiecko-radzieckiego paktu o nieagresji z 23/24 sierpnia 1939 roku. Nader znamienny jest fakt, że autorom nie udało się uzgodnić stanowiska i napisać jednego tekstu. Stało się tak z ważnych powodów, które nie powinny ujść naszej uwadze. Wcześniej jednak warto przypomnieć, że rosyjski uczony, współprzewodniczący Rosyjskiego Towarzystwa Historycznego, pozostaje od lat ważną figurą w dziedzinie dydaktyki historii. Ma on decydujący głos w dyskusjach o kształcie podręczników.

Autorzy nie cofają się daleko w swoich analizach, czego rezultatem jest dość powierzchowna charakterystyka konfiguracji międzynarodowej po dojściu Hitlera do władzy. Za punkt zwrotny w łańcuchu zdarzeń uznają układ monachijski (29-30 września 1938 roku). Twierdzą, że wzmagające się poczucie izolacji ZSRR wynikało z polityki ustępstw Wielkiej Brytanii w stosunku do Trzeciej Rzeszy. Wyjście z trudnego położenia oferowały dwa scenariusze: antyniemiecki sojusz z udziałem wyspiarzy i Francją albo antyzachodni sojusz z Niemcami. Zdaniem obojga autorów ZSRR nie ujawniał agresywnych zamiarów, a kierował się względami obronnymi. Chodziło wyłącznie o zapewnienie sobie bezpieczeństwa, co nabrało szczególnego znaczenia po ujawnieniu dysfunkcjonalności Ligi Narodów. W tym punkcie autorzy zaczynają mówić różnymi głosami.

Zdaniem A. O. Czubariana fiasko rokowań Związku Radzieckiego z Zachodem wynikało częściowo z uporu Polski. Jaki konkretnie zarzut stawia on Warszawie? Ma na myśli sprzeciw wobec ewentualnego (w przypadku konfliktu) wpuszczenia na terytorium państwa oddziałów Armii Czerwonej. W duchu nowomowy opisuje tę decyzję jako „niekonstruktywne stanowisko polskich kręgów rządzących”.

Kontrowersje wzbudziła sprawa podziału stref wpływów w Europie Wschodniej. B. Pietrow-Ennker przyznaje, że inicjatywa takiego rozstrzygnięcia wyszła od Trzeciej Rzeszy. Dodaje jednak, iż została ona ochoczo podjęta przez stronę radziecką. Miał temu sprzyjać „radziecki nacjonalizm”, odwołujący się do „tradycyjnego rosyjskiego myślenia wielkomocarstwowego”. Zgoła inaczej widzi to autor rosyjski. Podnosi on, że Hitler zaplanował atak na Polskę na długo przed zawarciem paktu Ribbentrop-Mołotow. Wątpliwości dyktatora miały dotyczyć jedynie najdogodniejszego terminu ataku.

17 września 1939 roku

Różnic między obojgiem autorów jest więcej. Warto je znać, ale rzeczą jeszcze ważniejszą jest dostrzeżenie ich źródeł. B. Pietrow-Ennker otwarcie przedstawia kalkulacje Rosji i Trzeciej Rzeszy. Pisze o totalitarnym charakterze władzy w obu państwach, o ideologii, a wreszcie o mocarstwowym ekspansjonizmie. Natomiast A. O. Czubarian wątpi w analityczną użyteczność takiego nachylenia analizy. Opowiada się za to za jednoczesnym uwzględnianiem „wielu czynników” – po to, by uzgodnić ze sobą wykluczające się zjawiska, cechujące omawiany okres. Brzmi to mgliście i, co gorsza, przynosi niepokojące wyniki.

Wywody rosyjskiego badacza przypominają momentami wyczyny intelektualnego akrobaty. Łączą w sobie geopolityczne obrazowanie świata z ahistoryzmem. Ten drugi termin oznacza „interpretowanie faktów i zjawisk społecznych w oderwaniu od warunków rozwoju historycznego” (definicję przytaczam za Słownikiem Języka Polskiego PWN).

Przykładu tej skłonności dostarcza fragment dotyczący 17 września 1939 roku. Stanowczą reakcję A. O. Czubariana sprowokowała opinia niemieckiej badaczki, według której po dokonaniu rozbioru Polski na jej podzielonych terytoriach wprowadzono „terrorystyczne reżimy okupacyjne”. Jego zdaniem nie może być mowy o okupacji, skoro wschodnie ziemie Polski zostały formalnie włączone do Związku Radzieckiego…

W tym kontekście trudno przemilczeć opinię moderatora tej części podręcznika, A. W. Szubina. Komentując wprowadzenie przez Związek Radziecki wojska na terytorium polskie, podał on w wątpliwość traktowanie zachodniej Białorusi i Ukrainy jako prawowitych terytoriów polskich. Gdybyż chodziło tylko o to, że większość ludności stanowili odpowiednio Białorusini i Ukraińcy. Rosyjski autor zasadność aneksji widzi w powojennym kształcie Europy. Osobliwe tłumaczenie!

Represje i totalitaryzm

Ani autor wprowadzenia, ani A. O. Czubarian nie omawiają radzieckich represji wobec podbitej ludności polskiej. Wzmianki o zbrodni katyńskiej czytelnik musi szukać w niemieckim wariancie rozdziału. Autorzy rosyjscy napomykają jedynie o zwalczaniu przez nową administrację wrogów klasowych. Jednocześnie za niedopuszczalne uważają zrównywanie postępowania ZSRR z polityką okupanta niemieckiego.

Ten rys myślenia jest trudny do pojęcia w Polsce. Jednakże w historiografii rosyjskiej ma silny grunt. Nie dziwi więc uwaga A. O. Czubariana o tym, że porównywanie ustrojów ZSRR i Trzeciej Rzeszy to błąd poznawczy. Stanowi ono, według badacza, relikt po badaniach nad totalitaryzmami, które rzekomo nie dostrzegają specyfiki różnych systemów politycznych.

W poprzednim wpisie sygnalizowałem, że rosyjska pedagogika historyczna dystansuje się od opisu systemu stalinowskiego w kategoriach studiów nad totalitaryzmem. Tendencja ta znalazła pełny wyraz na kartach recenzowanego wydawnictwa. Tematy rozdziałów ułożono w taki sposób, że zabrakło miejsca dla charakterystyki ustroju politycznego ZSRR i Trzeciej Rzeszy. Mimo to, niemiecki autor, Robert Maier (ur. 1953), nie dotrzymał założeń i wplótł wątek totalitarny w tekst, poświęcony aspektowi kulturologicznemu – analizie pawilonów wystawowych obu państw na paryskiej Wystawie Światowej w 1937 roku. Przy tym R. Maier nazywa przemiany społeczno-ekonomiczne neutralnie „rewolucję odgórną”.

Granice państwa polskiego

Problem polskich granic pojawia się także w rozdziale poświęconym konferencji poczdamskiej (1945). Autorzy tego fragmentu podręcznika, Aleksiej M. Filitow (ur. 1938) i Hermann Wentker (ur. 1959), nie potrafili uzgodnić jednolitego stanowiska w tej kwestii. Przedmiot kontrowersji stanowią motywacje delegacji radzieckiej na spotkaniu tzw. Wielkiej Trójki w Teheranie w dniach 28 listopada – 3 grudnia 1943 roku.

Proszę darować dygresję, ale nie potrafię się powstrzymać od przytoczenia pewnej ciekawostki. Powszechnie wiadomo, że uczestnikami owego spotkania byli prezydent USA Franklin Delano Roosevelt (1882-1945), premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill (1874-1965) oraz Józef Stalin (1878-1953). Kto jednak pamięta, jaki urząd państwowy zajmował ten ostatni? Otóż był „ledwie” przewodniczącym rządu (czyli premierem) ZSRR.

Wracam do tez podręcznika. Niemiecki autor przeforsował wersję, że inicjatorem przesunięcia granic polskich po wojnie była strona radziecka. Wynikało ono z dążenia do zaanektowania wschodnich ziem polskich. Autor rosyjski zgłosił w tej sprawie zdanie odrębne w „protokole rozbieżności”, zamieszczonym na końcu rozdziału.

Przytacza on stanowisko rządu radzieckiego z początku lipca 1941 roku, gdy w Londynie negocjowano porozumienie, zwane układem Sikorski-Majski. Ściślej, chodzi o instrukcję udzieloną Iwanowi M. Majskiemu (1884-1975), przedstawicielowi pełnomocnemu ZSRR w Wielkiej Brytanii. Miała z niej wynikać wola utworzenia niezależnego państwa polskiego w granicach narodowych. Granice te – uszczegóławiała instrukcja – uwzględniały „pewne miasta i obwody”, które „niedawno odeszły do ZSRR”.

W ocenie A. M. Filitowa, dokument ten (z 1941 roku) obala twierdzenie, że ZSRR miał zamiar (w 1943 roku) wcielić na stałe polskie terytoria. Mniejsza jednak o szafowanie chronologią. Ważniejsza wydaje mi się trwałość rosyjskich map mentalnych, czy naukowo rzecz ujmując – geografii wyobrażonej. Okazuje się, że podział terytoriów Pierwszej Rzeczypospolitej, przypieczętowany na Kongresie Wiedeńskim (1815) odcisnął piętno na świadomości historycznej Rosjan. Do dziś żywotne jest wśród nich przekonanie, że ziemie należące się Polsce obejmują wyłącznie obszary zdominowane etnograficznie przez ludność polską. Co się zaś tyczy terenów byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego oraz ziem ukraińskich, to pozostają one w obszarze wpływów Rosji jako protektorki dominującego tam żywiołu ruskiego.

Dwa motywy narracyjne

W ostatnich dwu częściach podręcznika, traktujących o zimnej wojnie, wątki polskie pojawiają się sporadycznie. Nie mają też samodzielnego znaczenia. Mógłbym zatem w tym miejscu zamknąć omówienie książki. Zanim to jednak uczynię, chciałbym zwrócić uwagę na dwa powtarzające się motywy myślenia rosyjskich badaczy o przeszłości.

  • Zgodnie z ich przeświadczeniem, wyższość ładu politycznego zależy od jego trwałości. Inaczej mówiąc, słuszne są takie rozstrzygnięcia, które cechuje stabilność. Dotyczy to w szczególności wytyczenia granic międzypaństwowych. Z tego punktu widzenia porządek jałtański ma oczywistą przewagę nad porządkiem wersalskim.
  • Protestują oni przeciwko opisowi powojennej konfrontacji między Zachodem a ZSRR w kategoriach walki dobra ze złem. Opowiadają się tym samym za równorzędnością modeli politycznych po obu stronach „żelaznej kurtyny”. Takie ujęcie dezawuuje winę i odpowiedzialność (na przykład za terror) jako kategorie instrumentalizowane i analitycznie nieużyteczne.

Uwagi końcowe

Na tym kończę omówienie pilotażowego przedsięwzięcia badaczy rosyjskich i niemieckich, jakim było napisanie wspólnego podręcznika dziejów stosunków rosyjsko-niemieckich w ostatnich trzech stuleciach. Scharakteryzowany przeze mnie tom, poświęcony XX wiekowi, ujawnia szereg słabości koncepcyjnych i merytorycznych. Na niektóre z nich zwróciłem uwagę.Nie one są jednak najważniejsze.

Studiowanie tego typu publikacji jest niezbędne, by wyczuwać wahania zmiennego pulsu tendencji historiograficznych – nie tylko w Rosji i w Niemczech. Ma ono na celu weryfikację żywotności stałych motywów w kolejnych odsłonach narracyjnych. Zaprezentowane przeze mnie przykłady dotyczące spraw polskich, demonstrują potencjał takich analiz. Bez wątpienia edukacja historyczna odgrywa fundamentalną rolę w polityce państwa wobec pamięci.

O autorze

Mikołaj Banaszkiewicz

Prawdziwa Rosja - blog rosjoznawczy ukazujący perspektywę historyczną współczesnych zjawisk społeczno-politycznych i kulturowych.

1 komentarz

O przedsięwzięciu

Prawdziwa Rosja - blog rosjoznawczy ukazujący perspektywę historyczną współczesnych zjawisk społeczno-politycznych i kulturowych.

Bądźmy w kontakcie!

kontakt_at_prawdziwarosja.pl