Liberałowie kontra Dostojewski

L


Puszkin – symbol Rosji

Niezawodnym „markerem”, znaczącym wpływy rosyjskie na danym obszarze, są pomniki Aleksandra S. Puszkina (1799-1837). W lipcu 2023 roku głośnym echem odbił się demontaż postumentu poety z kijowskiego parku, noszącego niegdyś jego imię; donosiło o tym między innymi Polskie Radio. Decyzję tę Ukraińcy motywowali walką z imperializmem.

Usuwanie wizerunków wieszcza z przestrzeni publicznej jest odbierane w Rosji jako przejaw barbarzyństwa i nienawiści wobec kultury rosyjskiej. Czy trafnie? Cóż, w dobie caratu literatura rosyjska rzeczywiście stała się poręcznym narzędziem umacniania dominacji kulturalnej Wielkorusów na Ukrainie.

Wiedza o tym nie jest bynajmniej częsta wśród Rosjan. Twierdzę jednak, że nawet jej upowszechnienie niczego by nie zmieniło, a to ze względu na status poety jako uosobienia Rosji. To nie propaganda państwowa, a zbiorowe przeświadczenie czyni z A. S. Puszkina postać spiżową.


Wielki jubileusz (1880)

Czy ten stan rzeczy ma jakiekolwiek racjonalne ugruntowanie w historii? I co ma do tego wszystkiego Fiodor M. Dostojewski (1821-1881) i jego liberalni antagoniści? Już wyjaśniam.

Na wyimaginowanej liście wydarzeń-symboli, które odegrały ważną rolę w procesie formowania się rosyjskiej tożsamości narodowej, nie mogłoby zabraknąć odsłonięcia pomnika A. S. Puszkina na Bulwarze Twerskim w Moskwie 6/18 czerwca 1880 roku. Była to doprawdy niezwykła uroczystość. Nie honorowano tym razem żadnego władcy ani dowódcy wojskowego, nie oddawano czci państwowości czy sukcesom militarnym.

W centrum zainteresowania znalazła się za to literatura rosyjska i jej twórca. Bodaj po raz pierwszy uświadomiono sobie, jak przemożna moc w niej tkwi. Kilkudniowe święto zamanifestowało autonomiczność opinii publicznej względem władz. Ówczesny entuzjazm nie został zadekretowany. Był prawdziwy.

Co jeszcze ważniejsze w perspektywie historycznej – debaty towarzyszące uroczystościom pomogły przełamać dezorientację, z którą mierzyła się kultura rosyjska. Przekonuje o tym Marcus C. Levitt we wstępie do swojej książki Russian Literary Politics and the Pushkin Celebration of 1880 (Cornell University Press, 1989).

Ująłbym to nieco inaczej. Refleksja sprowokowana ogólnonarodowym wydarzeniem sprzyjała wykrystalizowaniu się przeciwstawnych wizji rozwoju Rosji. Wyrazicielem jednej z nich był autor Biesów. O tym i o liberalnej ripoście traktuje ten tekst, zapowiedziany moim wpisem Zachód oczami Dostojewskiego.

Odsłonięcie pomnika A. S. Puszkina w Moskwie 6/18 czerwca 1880 roku. Rysunek A. Baumana, zamieszczony w czasopiśmie “Всемирная иллюстрация” 1880, t. 24, nr 599, s. 9. Źródło: © Wikimedia commons [dostęp: 30.09.2024].


Mowa o Puszkinie

„Mowa Puszkinowska” (Пушкинская речь) – pod tą nazwą funkcjonuje współcześnie słynne wystąpienie autora Braci Karamazow z 8/20 czerwca 1880 roku. Nie, nie uświetniło ono bynajmniej głównych uroczystości jubileuszowych, które rozpoczęły się trzy dni wcześniej. Zostało zaplanowane jako fragment jednej z imprez towarzyszących obchodom.

Warunki do prelekcji stworzyła szacowna instytucja, datująca swoje istnienie od 1811 roku – Towarzystwo Miłośników Literatury Rosyjskiej (Общество любителей российской словесности). Czy organizatorzy serii odczytów, poświęconych A. S. Puszkinowi, mogli przypuszczać, że tworzą warunki dla wydarzenia historycznego? Bardzo wątpliwe: w tamtym czasie rosyjski poeta nie cieszył się jeszcze statusem wieszcza i twórcy nowoczesnego języka rosyjskiego. Kto zresztą spodziewałby się fajerwerków po referacie, odczytywanym przez prelegenta w godzinach przedpołudniowych?

Przemówienie F. M. Dostojewskiego nie było pomyślane jako wykład z historii literatury. Rozważania literackie posłużyły pisarzowi za dogodną sposobność sformułowania osobliwej historiozofii. Wyznaczała ona narodowi rosyjskiemu specjalne miejsce w dziejach ludzkości. Tego jednak mało. Autentyczne, osadzone w chrześcijaństwie, wartości narodowe miał przechowywać lud, a nie wyższe warstwy społeczeństwa. Stąd apel do elit o pokorę wobec mądrości prostaczka.

W końcowej części mowy F. M. Dostojewski oznajmiał, jaka misja stoi przed Rosjaninem. Konkluzja nie wynikała wcale logicznie z poprzedzającego ją wywodu. Niewątpliwie jednak koiła imperialne (uniwersalistyczne) ambicje licznie zgromadzonych słuchaczy. A oto ten fragment:

O tak, misja Rosjanina jest bezsprzecznie misją ogólnoeuropejską i ogólnoludzką. (…) stać się prawdziwym Rosjaninem będzie właśnie znaczyło: dążyć do definitywnego złagodzenia europejskich sprzeczności, ukazać ujście dla europejskiej tęsknoty w swojej duszy rosyjskiej, ogólnoludzkiej i wszechjednoczącej, zmieścić w niej z braterską miłością wszystkich naszych braci i wreszcie może nawet wymówić ostatecznie słowo wielkiej, powszechnej harmonii, ostatecznej braterskiej zgody wszystkich plemion podług przykazania ewangelicznego!

F. Dostojewski, Dziennik pisarza 1877-1881, przeł. M. Leśniewska, Warszawa 1982, s. 398-399.

Słowa te zelektryzowały widownię, która długo fetowała mówcę. Nie trzeba się temu dziwić. Jakże trudno było w momencie uniesienia zachować sceptycyzm wobec zapewnień autorytetu o nadzwyczajnych cechach narodu rosyjskiego – i o jego rzekomym posłannictwie! Widać, opinie te świetnie wpasowywały się w tęsknoty audytorium.


Prorok konserwatywnego nacjonalizmu

Tak, odczyt F. M. Dostojewskiego rzeczywiście wywarł oszałamiające wrażenie na słuchaczach. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że jego echo niesie się po dzień dzisiejszy. Bezkrytyczni wielbiciele rosyjskiego pisarza (a jest ich, także w Polsce, bardzo wielu) skłonni są upatrywać w jego mowie natchnioną diagnozę rzeczywistości.

Wiele lat badań źródłowych nad epoką, w której żył autor Zbrodni i kary, uodporniło mnie na zabiegi kreujące go na proroka. Było bowiem F. M. Dostojewski nieodrodnym synem swoich czasów, nade wszystko zaś zapamiętałym rzecznikiem konserwatywnego nacjonalizmu, a więc nurtu politycznego o nie zawsze chlubnych konotacjach.

Nie krył się z tym zresztą ani w swojej publicystyce, ani w prywatnej korespondencji. Weźmy na przykład jego list do oberprokuratora Najświętszego Synodu, Konstantina P. Pobiedonoscewa (1827-1907) z 19 (31) maja 1880 roku.


Swoją mowę o Puszkinie już przygotowałem i właśnie w duchu własnych (to znaczy naszych, ośmielę się tak wyrazić) poglądów, zresztą skrajnie wyostrzonych. (…) Trzeba służyć swojej sprawie, toteż będę nieustraszony.


F. Dostojewski, Listy, przeł. i oprac. Z. Podgórzec, R. Przybylski, Warszawa 1979, s. 579.


Korespondent pisarza był zatwardziałym przeciwnikiem reformowania Rosji w duchu liberalnym. Przylgnęła do niego etykieta reakcjonisty, czym zresztą się szczycił, blokując przedsięwzięcia modernizacyjne w schyłkowym okresie panowania Aleksandra II i obu następców cara-wyzwoliciela.


Krytycy Dostojewskiego

Usytuowanie F. M. Dostojewskiego na skrajnej prawicy (według ówczesnych podziałów) nie służy mi bynajmniej po to, by go dyskredytować w oczach Czytelników. Jest ono po prostu niezbędne, by pojąć istotę sporu liberalno-konserwatywnego w Rosji „zreformowanej”. Bez tego historycznego kontekstu niepodobna zrozumieć ani temperatury dyskusji, ani argumentów podnoszonych przez jego przeciwników.

Kim byli antagoniści pisarza, a raczej uosabianej przez niego wizji rosyjskości? Najogólniej rzecz ujmując to reprezentanci kręgów intelektualnych i artystycznych, zapatrzonych w Zachód. Bożyszczem tej grupy był Iwan S. Turgieniew (1818-1883). Współcześnie zaczytujemy się i podziwiamy jego utwory na równi z twórczością F. M. Dostojewskiego.

Obóz „zachodowców”, zwany z rosyjska zapadnickim, liczył wielu członków. Większość spośród nich sympatyzowała z wartościami liberalnymi. Nawet najwybitniejsze nazwiska niewiele mówią dzisiejszemu odbiorcy. Skazani na zapomnienie po rewolucji październikowej dopiero współcześnie są przywracani pamięci.

Zależy mi, by przedstawić Państwu najbardziej reprezentatywny głos krytyki poglądów F. M. Dostojewskiego. Chodzi nie tylko o głośne nazwisko, lecz także o to, że ta konkretna polemika została opublikowana przez czołowy organ prasowy liberalizmu rosyjskiego – gazetę codzienną „Gołos” (Голос). Tytuł ten przywoływałem już przy innych okazjach.

W obronie liberalizmu

Spośród dyskutantów F. M. Dostojewskiego najbardziej autora Biesów dotknął zapomniany dziś profesor nauk prawnych z Uniwersytetu Petersburskiego – Aleksander D. Gradowski (1841-1889). Na niwie nauki rosyjskiej zapisał się on jako badacz prawa państwowego: jego prace, wydane pośmiertnie w dziewięciu tomach (1899-1908), do dziś zachowują dużą wartość. Ponadto aktywnie walczył piórem o urzeczywistnienie liberalnych ideałów w Rosji.

W poniższym omówieniu korzystam z tekstu А. Д. Градовский, Мечты и действительность (По поводу речи Ф. М. Достоевского), wydrukowanego w antologii Либерализм: pro et contra. Русская либеральная традиция глазами сторонников и противников. Антология, Санкт-Петербург 2016, s. 786-794, 967).

Przemówienie autora Biesów dało pretekst A. D. Gradowskiemu do wyartykułowania liberalnego poglądu na przeszłość i przyszłość Rosji. Występował on przeciwko wsobności rosyjskiej kultury, uważając, że nie może ona być inspiracją do rozwoju – w przeciwieństwie do źródeł zachodnioeuropejskich. Przekonanie to dawało mu asumpt do twierdzenia, że F. M. Dostojewski błędnie zdiagnozował przyczynę wyobcowania i odcięcia od gleby puszkinowskich bohaterów – ludzi początku XIX wieku. Zdaniem liberalnego komentatora ich postawa była faktycznie reakcją na niesprawiedliwą rzeczywistość. Zapamiętajmy odwołanie do kategorii sprawiedliwości społecznej, bo była ona od początku ważna w liberalizmie rosyjskim.

Publicysta „Gołosu” podkreślał, że ideał doskonałości, oparty na chrześcijańskiej miłości bliźniego, nie rozwiązuje problemów społecznych. Powoływał się na doświadczenia rodzime: wyznawanie wartości chrześcijańskich nie przeszkadzało wszak trwaniu poddaństwa chłopów. Zmianę przyniosło dopiero zaprowadzenie przez Aleksandra II wymogów moralności społecznej-zbiorowej (autor miał na myśli zniesienie poddaństwa w 1861 roku). To dowodzi, że doskonalenie społeczeństwa zależy od jakości instytucji, sprzyjających kształtowaniu się cnót obywatelskich. Odnotujmy na ten punkt argumentacji liberałów rosyjskich: instytucje są kluczowe.


Apologia liberalnych elit

A. D. Gradowski bronił zokcydentalizowanych elit rosyjskich przed zarzutem oderwania od narodu. Przyznawał, że kochały one lud na swój sposób, po europejsku. Ale przecież to ich wysiłek doprowadził do likwidacji stosunków niewolniczych. Zaangażowali się w to dzieło najpierw jako heroldzi wolności, a następnie – na etapie wdrażania reformy – jako rozjemcy ziemscy (мировые посредники), czyli urzędnicy pośredniczący w zawieraniu umów między właścicielami ziemskimi i chłopami. Nie zapomnijmy: liberalny krytyk F. M. Dostojewskiego obwieszcza, że natchnieniem moralnego protestu przeciwko poddaństwu były idee zaczerpnięte z Zachodu.

W dalszej części swojego wywodu profesor prawa odrzucał apel F. M. Dostojewskiego o ukorzenie się przed chłopską prawdą. Zwracał uwagę na to, że wartości ludowe nie są bynajmniej czymś wiecznotrwałym i nienaruszalnym. „Ideały społeczne naszego narodu są w procesie kształtowania, rozwoju” – stwierdzał. I dodawał, iż zasłużenie sobie na miano wielkiego narodu wymaga jeszcze wiele wysiłku. Dlaczego? Ponieważ tkwienie w poddaństwie zostawiło w ludziach ślad. To zaś nie pozwala stawiać siebie jako wzoru naśladowania dla Europy. Zwróćmy uwagę: liberał rosyjski odmawia swojemu krajowi prawa do poczucia wyższości moralnej nad innymi.

Sceptycyzm A. D. Gradowskiego wobec zapewnień o wyjątkowości Rosjan bazował na przekonaniu o istnieniu uniwersalnej drogi rozwoju wszystkich narodów. Uważał on, że należy podążać za wyżej rozwiniętymi wspólnotami, które od czasów Piotra I Wielkiego są nauczycielami Rosji. Dopiero zaabsorbowanie ich dorobku umysłowego i moralnego pozwoli ujawnić się sile geniuszu narodu rosyjskiego. Mówienie o wszechludzkiej roli Rosjan na obecnym etapie rozwoju jest zdecydowanie przedwczesne. To już ostatni element, który chciałem wyeksponować: odrzucenie przekonania o rosyjskiej wyjątkowości.


Dostojewski replikuje

Rezonans prasowy jubileuszowej mowy F. M. Dostojewskiego był ogromny. Spośród głosów krytycznych sam pisarz za najważniejszą uznał wypowiedź petersburskiego profesora prawa. Względy osobiste nie miały w tym wypadku żadnego znaczenia. Chodziło o starcie dwóch wizji Rosji: konserwatywnej i liberalnej.

Świadczy o tym następujący fragment listu pisarza:


(…) postanowiłem odpowiedzieć Gradowskiemu. Właściwie nie tyle mu odpowiedzieć, ile napisać n a s z ą profession de foi [wyznanie wiary] i ogłosić ją całej Rosji. (…) społeczeństwo nie chce już więcej podśmiewać się z Rosji, opluwać ją, jak to było dotychczas. Twardo zażądało czegoś innego.


F. Dostojewski, Listy, dz. cyt., s. 611-612; list do Heleny Stackenschneider z 17.07.1880 roku.

Tekst repliki ponaddwukrotnie przekraczał objętością samą mowę. Nie wnosił merytorycznie nic nowego, a jedynie uwypuklał stare tezy. Pisarz odmawiał uznania jakichkolwiek zasług liberałów dla sprawy ludu. „Niewiele sensownego zrobili ci ludzie na niwie ojczystej w ciągu ostatnich dziesięcioleci” – konkludował (F. Dostojewski, Dziennik…, dz. cyt., s. 412).

Nieprzezwyciężalną różnicę podejść obu stron ilustruje jednak nie spór o ludzi, lecz o instytucje oraz idee zachodnie. Na zakończenie przytoczę bez komentarza dwa cytaty, które dobrze oddają – także dzisiejszy – punkt widzenia rosyjskich antyzachodowców.


(…) dowiedz się pan, uczony profesorze, że społecznych, obywatelskich ideałów jako takich, nie związanych organicznie z ideami moralnymi (…), takich wreszcie, które mogą być wzięte z zewnątrz i z powodzeniem przesadzone w postaci osobnej „instytucji” – takich ideałów, powiadam, nie ma w ogóle, nigdy nie istniały i istnieć nie mogą!


Tamże, s. 416-417.


(…) nasze ideały obywatelskie, są lepsze od waszych europejskich, trwalsze od waszych europejskich, trwalsze od waszych i nawet, o zgrozo! – liberalniejsze od waszych. Tak, liberalniejsze, ponieważ pochodzą wprost z organizmu naszego narodu, a nie są niewolniczą, bezosobową transplantacją z Zachodu.


Tamże, s. 420.


Od czasu napisania tamtych słów minęło sto czterdzieści kilka lat, a dyskusja wciąż trwa – i wciąż pojawiają się w niej te same argumenty.


Podsumowanie

Jubileuszowa mowa F. M. Dostojewskiego po dziś dzień rezonuje. Chwytliwość sformułowań o wszechludzkiej naturze człowieka rosyjskiego zapewnia jej popularność w środowiskach, którym trudno pogodzić się z myślą, że Rosjanie nie są bynajmniej narodem wybranym.

Dlaczego zdecydowałem się wydobyć z zapomnienia liberalną odpowiedź na te mesjanistyczne uroszczenia? Uważam, że Czytelnicy Prawdziwej Rosji powinni mieć świadomość, iż ta i inne „natchnione” idee rosyjskie znajdowały odpór w samym imperium. Literacka reputacja F. M. Dostojewskiego nie może żyrować jego przekonania o wyższości Rosjan nad innymi zbiorowościami.



Następny wpis na blogu pojawi się 1 października br. Proszę go nie przegapić!

O autorze

Mikołaj Banaszkiewicz

Rosjoznawca, historyk, doktor nauk humanistycznych.

Dodaj komentarz

O autorze

Rosjoznawca, historyk, doktor nauk humanistycznych.

Bądźmy w kontakcie!

kontakt@prawdziwarosja.pl

O przedsięwzięciu

Prawdziwa Rosja – blog rosjoznawczy ukazujący perspektywę historyczną współczesnych zjawisk społeczno-politycznych i kulturowych.