Zachód oczami Dostojewskiego

Z

Zachód w relacjach z podróży

Głowiąc się nad skutecznością antyzachodniej retoryki obecnych władz Federacji Rosyjskiej, skłonni jesteśmy przypisywać ją zmasowanej propagandzie. Rzadko zwracamy uwagę na historyczne tło tego zjawiska, a ściślej – na jego metrykę.

Nie zamierzam dziś dociekać początków interesującej nas tendencji. Wierny swojej specjalizacji, skoncentruję się na tym okresie dziejów Rosji, gdy kształtowała się nowoczesna tożsamość rosyjska. Czyli do epoki, którą kojarzymy z najgłośniejszymi nazwiskami literatury pisanej cyrylicą. Jednym z jej reprezentantów był Fiodor M. Dostojewski (1821-1881).

Aktywność pisarska wielkiego twórcy nie ograniczała się do literatury pięknej. Był on także publicystą, żywo reagującym na bieżące wydarzenia i procesy. Nade wszystko zaś pozostawał człowiekiem swojej epoki. Dlatego też optuję za osadzaniem jego twórczości w kontekście historycznym, tak wyraźnie obecnym we wszystkich dziełach.

Stosunek F. M. Dostojewskiego do Zachodu to doprawdy ważka sprawa. O, wcale nie tylko (i nawet nie zwłaszcza) dla wielbicieli i badaczy jego pisarstwa. Jestem badaczem rosyjskich idei politycznych, toteż autor Biesów interesuje mnie głównie jako wyraziciel konserwatywnego i nacjonalistycznego nurtu myśli społecznej.

Wiedza o Zachodzie (rozumianym w czasach F. M. Dostojewskiego przede wszystkim jako Francja i Anglia) docierała do Rosjan rozmaitymi drogami. Najczęściej – dzięki obcowaniu z książką lub – co jeszcze powszechniejsze – z czasopismami i gazetami, zapoznającymi czytelników z życiem społeczno-politycznym i kulturalnym państw europejskich. Także za pośrednictwem korespondencji i relacji z podróży.

Poniżej dostarczam przykładu, zaczerpniętego z portfolio poczytnego autora.

Portret F. M. Dostojewskiego (1821-1881) pędzla Wasilija G. Pierowa (1834-1882). Źródło: © Wikimedia commons [dostęp: 31.12.2023].

Dostojewski za granicą

Wojaże po Europie w drugiej połowie XIX wieku nie stanowiły dla uprzywilejowanych Rosjan niczego nadzwyczajnego. Stosunkowo niewielu osobom dane było jednak spędzić tam tyle czasu, co słynnemu pisarzowi – bez mała pięć i pół roku. W sumie F. M. Dostojewski przekraczał granicę ojczyzny ledwie osiem razy. Po raz pierwszy w lecie 1862 roku. To właśnie ten wyjazd uformował jego stosunek do Zachodu. I to o nim traktuje niniejszy wpis.

Po raz kolejny latem-jesienią 1863 roku, gdy powtórnie objeżdżał miasta niemieckie, francuskie, angielskie, szwajcarskie i włoskie. Trzeci wyjazd (lato-jesień 1865 roku) kwalifikował się jako turystyka hazardowa. Pisarz oddawał się zgubnemu nałogowi w Wiesbaden (Hesja) i Kopenhadze; wielbiciele jego twórczości odnajdą ślady tych pobytów w powieści Gracz (1866).

Czwartą podróż, będącą faktycznie ucieczką przed wierzycielami, przedsięwziął F. M. Dostojewski w 1867 roku. Towarzyszyła mu niedawno poślubiona druga żona, Anna G. Snitkina (1846-1918). Kilkumiesięczny wyjazd wydłużył się do czterech lat: Dostojewscy wrócili do Rosji dopiero w 1871 roku. Zamieszkiwali w Dreźnie, Baden-Baden, Genewie, Mediolanie, Florencji, Wenecji i Pradze.

Szczegółowe wiadomości o burzliwym początkowym epizodzie tego okresu zawdzięczamy stenograficznym zapiskom dziennikowym towarzyszki niedoli pisarza (A. Dostojewska, Mój biedny Fiedia. Dziennik, przeł. Ryszard Przybylski, Warszawa 1971). Perypetie twórcy stały się kanwą zasłużenie komplementowanego Lata w Baden Leonida Cypkina (1926-1982), udostępnionego polskiemu czytelnikowi (Warszawa 2015) w przekładzie Roberta Papieskiego (ur. 1965). Poza tą ostatnią książką, rekomenduję lekturę eseju tłumacza Spór o Rosję, przedrukowanego w antologii jego prac pod tym samym tytułem (Warszawa 2022, s. 59-102). Jest tam mowa o zderzeniu antypodycznych wizji F. M. Dostojewskiego i Iwana S. Turgieniewa (1818-1883) na Rosję. Nawiążę do tej sprawy w odrębnym wpisie, choć w innym kontekście – deklaracji ideowych obu pisarzy, wybrzmiałych przy odsłonięciu pomnika Puszkina w 1880 roku.

Ostatnie cztery wyjazdy pisarza do popularnego niemieckiego kurortu Bad Ems (1874, 1875, 1876, 1879) dyktowały względy zdrowotne. Wspominam o nich tylko z kronikarskiego obowiązku.

Okoliczności publikacji

Pierwsza podróż F. M. Dostojewskiego za granicę przypadła na szczególny okres w dziejach Rosji. Było to apogeum epoki wielkich reform, która niczym gwiazda przewodnia prowadzi kolejne generacje rosyjskich reformatorów. Pisałem o tym między innymi w recenzji wystawy stałej w Państwowym Muzeum Historii Politycznej Rosji. To jednak nie wszystko. Rok 1862 toczył się zgodnie z rytmem przygotowań do obchodów rocznicowych tysiąclecia państwowości. Czytelnicy Prawdziwej Rosji wiedzą, że elity rosyjskie, konserwatywne i liberalne, traktowały historię Rusi jako fragment własnej historii.

Zwracam uwagę na metrykę podróżnika. Rosyjski pisarz wyruszał na Zachód w wieku czterdziestu lat, co dziś jest nie do pojęcia. Marszruta objęła następujące miasta: Berlin, Drezno, Wiesbaden, Baden-Baden, Kolonię, Paryż, Londyn, Lucernę, Genewę, Genuę, Florencję, Mediolan, Wenecję i Wiedeń. Objazd zabrał mu dwa i pół miesiąca.

Wrażenia z podróży opublikował po obróbce literackiej w lutowym i marcowym numerach 1863 roku czasopisma „Wriemia” („Czas”, ros. Время). Periodyk stanowił dogodną platformę dla propagowania poglądów F. M. Dostojewskiego (poczwiennictwo od słowa „gleba”, ros. почва), który jednak formalne nie zasiadał w redaktorskim fotelu. Przesądzała o tym „kryminalna” przeszłość pisarza, skazanego zrazu na śmierć, a ostatecznie na katorgę w procesie pietraszewców (koniec lat 40. XIX wieku).

Dlaczego ograniczam się do jednego źródła – w dodatku chronologicznie najstarszego? Czy późniejsze eskapady, w tym kilkuletnia przymusowa emigracja, nie wzbogaciły oglądu pisarza? Odpowiedź jest prosta. Zależy mi na wyeksponowaniu najsilniejszego (bo pierwszego) wrażenia, jakie wywarła na nim Europa. Dał mu wyraz na piśmie, przyczyniając się do ugruntowania funkcjonujących stereotypów. Mniej interesuje mnie ewolucja stanowiska F. M. Dostojewskiego, bardziej natomiast to, jak jego opis uzupełnił i „unieśmiertelnił” repozytorium idei rosyjskich.

Swoją relację F. M. Dostojewski zatytułował Zimowe notatki o wrażeniach z lata. W poniższym omówieniu korzystam z przekładu Marii Leśniewskiej, opublikowanego przez wydawnictwo Czuły Barbarzyńca w 2010 roku. Za polską tłumaczką podaję także tytuł samej publikacji (ros. Зимние заметки о летних впечатлениях).

Przeciwko postępowi

Tekst F. M. Dostojewskiego jest utworem na wskroś publicystycznym. Nie ma więc niczego zaskakującego w tym, że eksploatuje konwencję typową dla form dziennikarskich. Zarazem jednak odnosi się – bezpośrednio i pośrednio – do rozpowszechnionych w obiegu czytelniczym relacji podróżniczych, którym bliżej do literatury pięknej. Warto przytoczyć pytania, jakie stawia na początku autor Zimowych notatek – i automatyczną odpowiedź, którą zdezawuują dalsze wywody pisarza:

Komu z nas wszystkich, Rosjan (naturalnie czytających przynajmniej czasopisma), nie jest znana Europa dwakroć lepiej niż Rosja? (…) Dlaczego Europa wywiera na nas, bez względu na to, kim jesteśmy, tak silny, magiczny, magnetyczny wpływ? (…) Przecież wszystko, nieomal absolutnie wszystko, co mamy w sobie w zakresie wykształcenia, sztuki, obywatelskości i człowieczeństwa – to wszystko jest przecież stamtąd, z tej właśnie krainy świętych cudów! (F. Dostojewski, Zimowe notatki o wrażeniach z lata, przeł. M. Leśniewska, Warszawa 2010, s. 5, 24-25).

Następujące po tym monologu wewnętrznym roztrząsania podają w wątpliwość walory naczelnej idei XIX stulecia, czyli postępu. F. M. Dostojewski wskazuje, że rzeczywisty rozwój nie może dokonywać się w oparciu o wartości liberalne. Protestuje zatem przeciwko osłabianiu w imię uniwersalizmu rosnących w siłę uczuć narodowych. Kpi ze skłonności Rosjan do przyoblekania zewnętrznych europejskich form przy zachowaniu istoty patriarchalnych stosunków. Podważa wiarę w możliwość sterowania procesami społecznymi przy pomocy polityki ekonomicznej. Wreszcie, piętnuje instrumentalne wykorzystywanie zarzutu o zacofaniu przeciwników „uzachodowienia” Rosji. Wyrywa mu się:

Cała nasza skrajnie postępowa partia zażarcie broni obcego postronka (Zimowe notatki…, s. 40).

Paryż

Zimowe notatki poświęcają wiele uwagi francuskiej warstwie uprzywilejowanej, tzw. stanowi trzeciemu, czyli mieszczaństwu. F. M. Dostojewski demonstruje stopniową, lecz postępującą degradację tej grupy. Oskarża ją o podporządkowanie swojej moralności bogaceniu się. Obnaża strach. Bynajmniej nie przed robotnikami czy chłopstwem, gdyż obie te warstwy przesiąkły instynktem posiadania. Raczej już przed socjalistami i komunistami, mimo że ci ponieśli klęskę na barykadach 1848 roku. A najbardziej przed utratą tego, co stan trzeci osiągnął i zdobył. Komentator demaskuje też pustkę, skrywaną przez hasła Wielkiej Rewolucji Francuskiej (wolność, równość, braterstwo). Wszystkie one – dowodzi – nie wytrzymują konfrontacji z rzeczywistością.

Służalczość, umysłowa ociężałość, próżność, samozachwyt i przekonanie o znajdowaniu się w samym centrum kuli ziemskiej – oto, według F. M. Dostojewskiego, cechy typowego Francuza. Jego najbardziej irytującą skłonnością jest jednak krasomówstwo. Rosyjskiemu pisarzowi przeszkadza nie tyle uwielbienie efektu retorycznego, ile raczej zadowalanie się frazesem, bez zwracania uwagi na praktyczne rezultaty wypowiedzianych słów. Stąd bierze się krytycyzm publicysty wobec francuskich form parlamentarnych, prowadzących do „zabawy w liberalizm”. Te same przesłanki karzą F. M. Dostojewskiemu sceptycznie traktować tamtejsze sądownictwo.

Londyn

Negatywny ogląd Francji nie przełożył się wcale na anglomanię. Wręcz przeciwnie: zarys londyńskich stosunków społecznych nie ustępuje tyradom najbardziej zajadłych demaskatorów rażących nierówności socjalnych Albionu. Nader wymowny jest sam tytuł odnośnego rozdziału, przyrównujący porządki angielskie do tych starożytnych, naznaczonych kultem pogańskiego bożka Baala.

Podobnie jak wielu innych ówczesnych rosyjskich podróżników, F. M. Dostojewski zwraca uwagę na rozwarstwienie społeczne. Podziwia inicjatywność Anglików, poziom uprzemysłowienia kraju. Przy tym nie może pogodzić się z dramatycznym położeniem biednej i wygłodniałej ludności robotniczej. Przeraża go łatwość, z jaką wyzyskiwani staczają się na dno pijaństwa. Bodaj jeszcze większe wrażenie wywiera na nim dzielnica prostytutek, gdzie spotkać można także dziewczęta.

Pisząc o Anglii, F. M. Dostojewski zbywa milczeniem zagadnienia prawno-ustrojowe. Rzecz godna uwagi, ponieważ tą sferą życia zachwycali się zwolennicy angielszczyzny w Rosji. Pisarza interesuje wyłącznie to, jak wiedzie się zwykłym zjadaczom chleba. Dla uprzywilejowanych znajduje tylko słowa potępienia:

Baal króluje i nawet nie wymaga pokory, gdyż jest jej pewien. (…) Nędza, cierpienie, szemranie, otępiałość mas nie niepokoją go wcale. Lekceważąco pozwala wszystkim tym podejrzanym i złowieszczym zjawiskom istnieć tuż obok – istnieć na jawie (Zimowe notatki, s. 107).

Zachód – zguba Rosji

W moim zamyśle ten wpis tylko w niewielkim stopniu należy do refleksji dostojewskologicznej. Traktuję go jako fragment rozważań bardziej uniwersalnych – o ideach rosyjskich, zwłaszcza tych z domieszką myślenia imperialnego. Wystukuję te słowa w ostatnich godzinach 2023 roku, w 676 dniu wojny Rosji z Ukrainą. Wojny, traktowanej przez część opiniotwórczych elit rosyjskich, jako zastępcza konfrontacja z Zachodem.

Byłoby nieporozumieniem poszukiwanie źródeł retoryki antyzachodniej dopiero w drugiej połowie XIX wieku, osobliwie zaś w twórczości F. M. Dostojewskiego. Jeśli zatem w ogóle warto przywoływać jego relację z pierwszej podróży do Europy, to dlatego że współczesna rosyjska kultura polityczna (podobnie zresztą jak polska, ale to inna sprawa) jest ufundowana na pojęciach i wyobrażeniach powstałych w „długim wieku XIX”.

Wszystkie one wspierają się na przeświadczeniu o zgubnym dla Rosji wpływie naszego kręgu cywilizacyjnego. Uzasadnień tego twierdzenia dostarczam w różnych moich wpisach na raty.

Miłosz o Dostojewskim

Tym razem proszę pozwolić, że sceduję obowiązek argumentacji na polskiego noblistę, któremu przyszło wykładać literaturę rosyjską na prestiżowym amerykańskim uniwersytecie w Kalifornii. Czesław Miłosz (1911-2004), bo to o nim mowa, antyzachodnią postawę F. M. Dostojewskiego wiązał z opisanymi przeze mnie wojażami:

Jego pierwsza podróż za granicę, w 1862 roku, czego owocem były Zimowe zapiski po letnich wrażeniach, oddziałała na niego potężnie, wyrabiając przekonanie, że zachodnia nauka i technika prowadzą ludzkość ku jakiejś apokalipsie i że jeżeli tak ma wyglądać wiek XX, to biada naszemu gatunkowi. (…) Uświadomienie sobie wagi „przeklętych problemów” egzystencjalnych nie nastąpiło u niego przy zamknięciu się w środowisku czysto rosyjskim, bez konfrontacji z tym, co dzieje się na zewnątrz (Cz. Miłosz, Dostojewski teraz, [w:] tegoż, Rosja. Widzenia transoceaniczne. Tom I. Dostojewski – nasz współczesny, Warszawa 2010, s. 165-166).

W innym miejscu poeta ujął rzecz dosadniej:

Spór z Zachodem (czyli z zachodnim kapitalizmem) stanowi samo sedno mesjanicznych rojeń Dostojewskiego (Cz. Miłosz, Dostojewski, [w:] tegoż, dz. cyt., s. 84).

Nie mamy wpływu na kierunek rozwoju rosyjskich idei nacjonalistycznych, a to do tego nurtu przynależał autor Zbrodni i kary. Na progu nowego – 2024 – roku chciałoby się jednak wierzyć w siłę przyciągania tych wartości politycznych Zachodu, które inspirowały i inspirują rosyjskich zwolenników nieimperialnej drogi rozwoju Rosji. Tej wiary i zdolności świata zachodniego do odnowy i wzmocnienia życzę sobie i wszystkim Czytelnikom Prawdziwej Rosji.

O autorze

Mikołaj Banaszkiewicz

Prawdziwa Rosja - blog rosjoznawczy ukazujący perspektywę historyczną współczesnych zjawisk społeczno-politycznych i kulturowych.

1 komentarz

  • Moja ukochana ciocia-babcia ,arystokratka polska doświadczona bezmiarem bolszewickiego szaleństwa , zesłana na kazachskie pola bawełny dla dawania katorżniczą pracą fizycznego świadectwa słuszności idei komunistycznej – o Dostojewskim mówiła tak, jak zwykle mówiła o mrocznych postaciach, tym razem : „jakże ciekawie pisał o zakamarkach ludzkiej duszy…!”
    W każdym przypadku znajdowała coś dobrego, z czym mogła powiązać osobę i tylko na tym się koncentrowała.
    Może to właśnie jest nieprzebyta dotąd droga oswojenia postaci nietuzinkowych, chociaż wstrętnych w kulturowej odsłonie i ideowym zakotwiczeniu?

O przedsięwzięciu

Prawdziwa Rosja - blog rosjoznawczy ukazujący perspektywę historyczną współczesnych zjawisk społeczno-politycznych i kulturowych.

Bądźmy w kontakcie!

kontakt_at_prawdziwarosja.pl