Wojna Rosji z Ukrainą a rosyjska idea imperialna

W

Najnowszy numer „Przeglądu Politycznego”, czołowego czasopisma polskiego o ideach, zdominowała tematyka rosyjska. Temat numeru anonsuje fraza-wytrych „imperium 3.0”, wybijająca się na krwisto czerwonym tle z drutem kolczastym. W obszernym bloku tekstów, objętych tytułem Rosja Putina, Rosja Gogola, znalazł się także mój artykuł. Mam poczucie satysfakcji, że mogłem podzielić się swoimi obserwacjami i intuicjami na łamach prestiżowego periodyku, kształtującego opinię publiczną od blisko czterech dekad. Poniżej sygnalizuję wątki poruszone w tekście.

Rosja jako spadkobierca Imperium Rosyjskiego

Otwarta agresja Rosji na Ukrainę w lutym br. przekształciła trwającą od 2014 r. quasi-wojnę w pełnoskalowy konflikt militarny. Wydarzenia ostatnich miesięcy skłoniły wielu do wznowienia prób rozwikłania zagadki rosyjskiego sfinksa. Niestety, w cieniu analiz publicystycznych znalazły się motywacje ideowe postępowania Władimira Putina, a także przyczyny masowego poparcia społeczeństwa rosyjskiego dla swojego prezydenta. Sądzę, że podpowiedź sufluje nam historia ostatnich stuleci. Refleksja nad wzorami historycznymi, do których odwołuje się przywódca Rosji, pozwala dostrzec w obecnych działaniach spójną kontynuację starego projektu politycznego. Projektu realizowanego od momentu wkroczenia przez państwo rosyjskie na imperialną trajektorię rozwoju, tj. w XVIII w.

Nawiązanie do idei imperium nie jest dziełem Putina. To elity polityczne Federacji Rosyjskiej, państwa powstałego w 1991 r. na gruzach Związku Radzieckiego, dążyły do uznania sukcesji po ZSRR nowo utworzonego podmiotu na arenie międzynarodowej. Cel ten został formalnie osiągnięty. W latach 90. XX w. słabość gospodarcza Rosji czyniła mrzonką wszelkie ambicje mocarstwowe. Obiektywne uwarunkowania nie przeszkadzały jednak w poszukiwaniu symbolicznych związków z okresem historycznym, gdy rosyjska idea imperialna osiągnęła apogeum. Takim okresem nie mógł być „epizod” budowy komunizmu. Borysa Jelcyna postrzegano wszak jako grabarza socjalistycznego państwa związkowego. W tym stanie rzeczy naturalnym punktem odniesienia jawiła się przedrewolucyjna Rosja.

Twórcy ideowych podstaw polityki rosyjskiej, a także jej egzekutorzy obficie czerpią z monarchiczno-imperialnej tradycji Katarzyny II Wielkiej i jej następców. Nie jest to, rzecz jasna, sprawa przypadku. Za tym wyborem stoją ważkie racje. Po pierwsze, racja geograficzna uzasadniająca historyczne prawa do określonych terytoriów, w tym ziem należących do Ukrainy. Po drugie, racja polityczna szermująca misją cywilizacyjną Rosji na podporządkowywanych sobie terytoriach. Właśnie za panowania Katarzyny II argumenty te zostały ze sobą splecione, by stać się ponadczasowym (używanym odtąd stale) ideologicznym uzasadnieniem ekspansji na obszarach zajmowanych przez Rzeczpospolitą.

Przemiany imperium

Nasz ogląd Rosji jest wypaczony przez stereotypy. Powielanie ich nie pozwala dostrzec źródeł atrakcyjności idei imperialnej. Co gorsza, uniemożliwia zmierzenie się z tą ideą w intelektualnym boju. Redukowanie wyzwania rosyjskiego do aspektu militarnego to błąd. Elita kremlowska umiejętnie wzmacnia swoją legitymizację dzięki sięganiu do repozytorium symboli historycznych. Tymczasem my pielęgnujemy wyobrażenia o Rosji jako ostoi zacofania i ciemnoty, rządzonej od stuleci przez barbarzyńców. Nie mieści się nam w głowie, że takie pojęcia jak „reformy” czy „postęp” kiedykolwiek do niej pasowały.

Szczególnie mocno ugruntowało się przeciwstawienie Rosji Zachodowi. Trzeba zatem przypomnieć niewygodną prawdę: rosyjska elita władzy w XIX wieku była niemal całkowicie zwesternizowana. Nie mam wcale na myśli dominacji języka francuskiego w kręgach dworskich czy faktu piastowania ważnych urzędów państwowych przez posiadaczy cudzoziemskich nazwisk. Chodzi mi po prostu o dobrą znajomość Europy: bezpośrednią (podróże) i zapośredniczoną (lektury). W perspektywie długiego trwania zwłaszcza oddziaływanie literatury na stan umysłów trudno przecenić. Dziewiętnastowieczna Rosja zachłystywała się dziełami zagranicznych autorów, w oryginale i przekładach. Działy sprzedaży wysyłkowej stołecznych księgarni nie mogły skarżyć się na brak zamówień. Zainteresowanie podsycały gazety codzienne i czasopisma, zaznamiające czytelników z treścią najgłośniejszych publikacji. A mówimy o pracach klasyków myśli politycznej, socjologii, ekonomii – tych samych, których w kilku akapitach beznamiętnie opisują współczesne skrypty uniwersyteckie…

W połowie XIX wieku, nie bez wpływu porażki militarnej w tzw. wojnie krymskiej (1853-1856), Rosja obrała kurs na przemiany. Rozpoczął się trwający bez mała dwie dekady okres fundamentalnych przeobrażeń wszystkich sfer życia społeczno-gospodarczego. Współcześni okrzyknęli go „epoką wielkich reform” – i nie było w tym krzty przesady. Czytelnik Prawdziwej Rosji wie, jak wielki symboliczny i emocjonalny ładunek kryje w sobie to określenie. Pisałem o tym obszernie w drugiej części recenzji z flagowej wystawy w Muzeum Historii Politycznej Rosji. Nic już nie było takie samo jak wcześniej po epoce wielkich reform z jej aktem fundacyjnym w postaci zniesienia poddaństwa chłopów w 1861 r. To wtedy myśl społeczna zyskała niewyobrażalną dotąd autonomię tworzenia. I to wtedy ukształtowała się w państwie carów nowoczesna opinia publiczna.

„Odgórna modernizacja” – używam terminu współczesnych nauk społecznych – nie byłaby jednak możliwa bez poprzedzającej i towarzyszącą jej zmiany wyobrażeń o rzeczywistości. To właśnie intensywna lektura bardzo poszerzyła horyzonty intelektualne Rosjan. Naturalnie, tylko nielicznej warstwy, umiejącej czytać i mającej dostęp do słowa drukowanego. W społeczeństwie stanowym, rządzonym przez przedstawicieli wyższych warstw społecznych, to zupełnie wystarczało. A więc rosyjska elita owładnęła wokabularzem politycznym Zachodu. Nie oznaczało to jednak, że uznała bez zastrzeżeń kryjące się za nim wartości polityczne.

Władza rosyjska w odbiorze społecznym

Odpowiedź na pytanie o przyczyny poparcia społeczeństwa rosyjskiego dla autorytaryzmu Putina zawiera się w doświadczeniu dziewiętnastowiecznych przemian imperium. Znamienne: przeważająca część opinii publicznej w Rosji wiernie stała przy monarchii absolutnej. Z pozoru taka postawa jest zdumiewająca. Tym bardziej warto zastanowić się, co takiego oferowało samowładztwo, że w oczach Rosjan nikły zalety innych modeli politycznych (monarchii konstytucyjnej, republiki)?

Wyjaśnienie tego fenomenu wymaga rozprawienia się z konwencjonalnym postrzeganiem biurokracji rosyjskiej. Uleganie Rewizorowi Nikołaja Gogola nie pozwala dostrzec w rosyjskiej warstwie urzędniczej jedynej siły w samodzierżawnej Rosji, zdolnej stawić czoła dziełu reform. Dopiero porzuciwszy stereotypowy obraz reprezentantów władzy jako ignorantów i łapówkarzy, możemy ujrzeć w nich funkcjonariuszy imperium, unowocześniających państwo. Pomnikowe akty prawodawcze epoki wielkich reform świadczą o tym dowodnie. Myślę zwłaszcza o stworzeniu samorządu terytorialnego z prawdziwego zdarzenia, o reformie sądownictwa wprowadzającej jawność postępowania i ławę przysięgłych w sprawach karnych, o powszechnym obowiązku służby wojskowej. Tak, biurokracja rosyjska przygotowała i wdrożyła te rozwiązania, nie ustępujące ani trochę „postępowym” ustawodawstwom Europy Zachodniej.

Tym samym samowładztwo rosyjskie uwiarygodniło się jako model ustrojowy, zdolny stawiać czoła wyzwaniom czasu. Nie inaczej Rosjanie postrzegają autorytaryzm putinowski. Pomni doświadczeń historycznych wierzą oni, że tylko silna władza może skutecznie rozwiązać problemy ogólnopaństwowe. I że uczyni to, zapobiegając scenariuszowi rozpadu zróżnicowanego narodowościowo imperium. Gdy weźmiemy pod uwagę powyższe przesłanki, to poparcie udzielane włodarzom państwa rosyjskiego przestanie wydawać się nam irracjonalne.

W polskiej debacie o Rosji przecenia się swobodę rosyjskiej elity władzy w podejmowaniu decyzji stojących w sprzeczności z oczekiwaniami społecznymi. W rzeczywistości pole manewru rezydenta Kremla ograniczają wyobrażenia „patriotycznie” zorientowanej opinii publicznej. Nie ma ona wprawdzie należytego pojęcia o zakulisowej stronie polityki międzynarodowej, ale nie opuszcza jej za to apetyt mocarstwowy, rozbudzony jeszcze w erze nacjonalizmów, tj. w XIX w. Kształtowanie się rosyjskiej świadomości narodowej (w nowoczesnym rozumieniu tego terminu) przypadło właśnie na wspomnianą epokę wielkich reform. Nie była to zresztą koincydencja. Dopiero wówczas pojawiły się warunki sprzyjające umocnieniu więzi narodowej (w miejsce więzi stanowych obejmujących członków tej samej warstwy ludności, na przykład szlachty). To zmiana stosunków społecznych, oparta na ideach równości podmiotowej jednostek, stworzyła przesłanki dla wzrostu żywiołu wielkoruskiego. Z czasem stał się on siłą zdolną współkształtować wizję imperium.

Ukraina – zagrożenie dla rosyjskiej idei imperialnej

Dlaczego z uporem cofam wyjaśnienia obecnego konfliktu zbrojnego między Rosją a Ukrainą do dziewiętnastego wieku? Rzecz w tym, że dzisiejsze elity rosyjskie wprost nawiązują do koncepcji powstałych w tamtym stuleciu. I to z nich czerpią inspirację dla podporządkowania sobie Ukrainy. Próby historycznego uzasadnienia prymatu państwa rosyjskiego na obszarze Europy Wschodniej nie są bynajmniej czczą gadaniną, która ma usankcjonować rozstrzygnięcia militarne w duchu obiegowego powiedzenia, że „historię piszą zwycięzcy”. Wyrażają one autentyczne przekonanie, iż tradycje polityczne średniowiecznej Rusi ze stolicą w Kijowie są niezbywalną częścią historii państwa i narodu rosyjskiego, a nie ukraińskiego. O tym zagadnieniu traktuje obszerny wpis na moim blogu – Czyja jest historia Rusi? Rosyjskie spojrzenia (I).

Aspiracje emancypacyjne żywiołu ukraińskiego stanowiły zagrożenie dla rosyjskiej idei imperialnej. Rozwój świadomości małoruskiej podkreślającej swoją odrębność od wielkoruskości godził w rosyjskie pretensje do wyłącznego panowania nad rdzennymi ziemiami ruskimi. Uznanie osobności Ukraińców/Małorusów pozbawiłoby Rosjan argumentów, podtrzymujących ich pretensje do schedy po Rusi Włodzimierza Wielkiego i jego następców. To z kolei odebrałoby Rosji moralny tytuł do występowania w charakterze przywódcy świata słowiańskiego. Imperialny status Rosji zostałby skutecznie podważony.

Świadectwem nieprzemijającej trwałości takiego postrzegania stosunków ukraińsko-rosyjskich przez Rosjan były liczne wypowiedzi Władimira Putina w ostatniej dekadzie. Wszystkie one usiłowały łączyć dwie idee: rosyjską ideę narodową (eksploatującą dominację wielkoruskiej odnogi wschodniej Słowiańszczyzny) oraz ideę imperium – państwa panującego niepodzielnie na obszarze Europy Wschodniej.

Zainteresowanych całością wywodu kieruję do aktualnego numeru (172/2022) „Przeglądu Politycznego”, dostępnego w Empiku i na stronie wydawcy.

O autorze

Mikołaj Banaszkiewicz

Prawdziwa Rosja - blog rosjoznawczy ukazujący perspektywę historyczną współczesnych zjawisk społeczno-politycznych i kulturowych.

1 komentarz

O przedsięwzięciu

Prawdziwa Rosja - blog rosjoznawczy ukazujący perspektywę historyczną współczesnych zjawisk społeczno-politycznych i kulturowych.

Bądźmy w kontakcie!

kontakt_at_prawdziwarosja.pl