W cieniu imperium (recenzja)

W

Zwodnicza obietnica tytułu

Efektowny tytuł polskiego przekładu książki Wiry Ahejewej (ur. 1958) może stać się przyczyną poważnej konfuzji. Najpierw dlatego że ma w sobie wojowniczość, której pozbawiony jest oryginał (ukr. За лаштунками імперії. Есеї про українсько-російські культурні відносини), zapowiadający po prostu zbiór esejów o ukraińsko-rosyjskich stosunkach kulturalnych. Następnie z powodu zbyt wysoko postawionej poprzeczki czytelnikowi polskiemu, o ile ten nie legitymuje się rozległą wiedzą z zakresu historii literatury ukraińskiej.

Chciałbym zostać właściwie zrozumiany. Nie czynię autorce zarzutu z erudycyjnego, nasyconego kulturowymi i historycznymi odniesieniami do dziejów Ukrainy poziomu wywodów. Przeciwnie: mam uznanie dla zademonstrowanych przez nią umiejętności analitycznych, nawet jeśli nie we wszystkim trafiają mi do przekonania (o czym w końcowej części recenzji). Daleki jestem także od obarczania winą tłumaczki, która dostarczyła przekład wysokiej próby. Okoliczność ta każe mi zresztą wątpić, by inwencja przeformułowania tytułu mogła być zapisana na jej konto.

Sądzę natomiast, że należy z góry zakomunikować każdemu to, o czym i tak się dowie: mamy do czynienia z hermetycznymi rozważaniami, osadzonymi w metodologii literaturoznawstwa i współczesnych nauk o kulturze. Amputowanie tekstu o przypisy i bibliografię nie zmienia istoty rzeczy: jest to praca naukowa, napisana przez uczoną z solidnym warsztatem metodologicznym i dogłębną orientacją w problematyce.

Przyciągające uwagę określenie „wojna kulturowa” przez swoje zanurzenie we współczesnych konfliktach na tle obyczajowym jest zwodnicze i zubaża zamysł W. Ahejewej. Zależy mi, aby Czytelnicy Prawdziwej Rosji poznali i ocenili główny motyw tej ważnej – choć momentami kontrowersyjnej – pracy. Nie mam powodu występować w obcej sobie roli filologa. Analizuję książkę z pozycji badacza dziejów Rosji i rosyjskiej myśli politycznej.

W cieniu imperium. Kulisy ukraińsko-rosyjskiej wojny kulturowej, strona okładkowa. Źródło: https://www.znak.com.pl/ksiazka/w-cieniu-imperium-kulisy-ukrainsko-rosyjskiej-wojny-kulturowej-ahejewa-wira-245440 (dostęp: 30.11.2023).

Ujęcie interpretacyjne

Sylwetkę W. Ahejewej szkicuje Oksana Zabużko (ur. 1960), której twórczość prozatorska jest znana czytelnikowi polskiemu. Nazywa ona autorkę W cieniu imperium, badaczkę zatrudnioną w Akademii Kijowsko-Mohylańskiej, „’matriarchinią’ ukraińskiego feministycznego literaturoznawstwa” (s. 9). To ważne, gdyż – jak sygnalizuje O. Zabużko – ukraińska uczona wykorzystuje teorie feministyczne do wyjaśnienia złożonego charakteru relacji ukraińsko-rosyjskich w ostatnich stuleciach.

Najtrafniej o tezach książki wypowiada się w przedmowie sama autorka. Zwraca ona uwagę na to, że nośnikiem ukraińskiej tożsamości narodowej są pamięci (używam liczby mnogiej nie przypadkiem): prywatna, osadzona w tradycji rodzinnej, i zbiorowa. To w nich miała przechować się kultura oporu wobec imperium. Paradoksalnie, właśnie odgórne narzucenie rzekomej jedności, brzemienne w pozbawienie Ukrainy jej własnej przeszłości, prowokowało do poszukiwania historycznych źródeł odrębności.

W. Ahejewa osnuwa wywód na tezie, że począwszy od XIX wieku (pod wpływem romantyzmu) rodzima literatura chroniła depozyt ukraińskiej pamięci. Inaczej mówiąc, znamionowała opór przeciwko rosyjskiej idei imperialnej. Autorka idzie nawet dalej. Twierdzi, iż już wówczas wyraźnie rysowały się różnice kulturowe między Ukraińcami i Rosjanami. Na różnych płaszczyznach: wartości politycznych (Rosja naznaczona przez niewolę mongolską), symboli i wspomnień.

Właściwym tematem recenzowanej książki jest opór kulturowy Ukraińców, stawiany imperialnemu centrum zarówno w dobie Rosji carskiej, jak i w okresie porewolucyjnym aż do ogłoszenia suwerenności państwowej w 1991 roku, usankcjonowanej referendum. Autorka ukazuje strategie przetrwania wielkich twórców literatury w warunkach silnej presji: czy to wielkoruskiej, czy to radzieckiej (z dominującym komponentem rosyjskim).

Pamięć pokonanych

W eseistycznej konwencji narracyjnej wyraźnie zarysowuje się wymiar osobisty. W. Ahejewa nie kryje swoich preferencji, nie występuje w roli obiektywnego badacza zjawisk. Jednoznacznie identyfikuje się z ukraińską wspólnotą narodową, przeżywa jej rozterki. Pisze:

nasza pamięć jest mozaikowa, fragmentaryczna, sprzeczna (…) W sposób naturalny więc od pierwszych lat niepodległości państwa rozpoczęły się nieustanne wojny pamięci, starcia różnych idei i wizji. I od tych egzystencjalnych wyzwań nie ma dokąd uciec, nie ma gdzie szukać odpowiedzi, dążyć do zrozumienia i pojednania, gdyż jesteśmy po prostu na nie skazani, jeśli chcemy zachować naszą tożsamość (s. 359-360).

Tak, skłonności prezentystyczne (czyli przyjmowanie perspektywy współczesnej dla oceny zjawisk i wydarzeń z przeszłości) autorki są widoczne gołym okiem. Jest to zatem nauka zaangażowana, pozostająca na służbie społecznej. Zważywszy cele, jakie stawia sobie książka, przyjęte podejście nie wydaje mi się dyskwalifikujące.

Skąd moja łagodność w ocenie naruszenia idealistycznej zasady bezstronności naukowej? Decydujące okazuje się to, w obronie czego staje W. Ahejewa. Wyrafinowane analizy twórczości ukraińskich pisarzy i poetów służą w istocie dowartościowaniu perspektywy przegranych. Antyimperialna wymowa klasycznych ukraińskich dzieł literackich ożywia pamięć kulturową, bez zachowania której zachowanie tożsamości jest zgoła niemożliwe.

Ukraina w literaturze rosyjskiej

Książka daje selektywny wprawdzie, ale dość obszerny przegląd antyimperialnych utworów ukraińskich autorów. Jednakże dla wielbiciela literatury rosyjskiej najciekawsze są uwagi W. Ahejewej o tym „jak humanizm literatury rosyjskiej wyczerpał się na kwestii ukraińskiej” (przywołuję tytuł jednego z rozdziałów). Uprzedzam, że wnioski autorki mogą wywołać konsternację odbiorców, zafascynowanych przekazem słynnych pisarzy, uchodzących za szermierzy ideałów ogólnoludzkich.

Można się spierać z opinią, że właśnie stosunek do Ukrainy obnażył imperialny rys natury pisarstwa rosyjskiego. Wystarczy powołać się na znakomitą pracę Ewy Thompson (ur. 1937) Trubadurzy imperium. Literatura rosyjska i kolonializm, dostępną w przekładzie Anny Sierszulskiej (Kraków 2015). Jej autorka omawia między innymi utwory opiewające podbój Kaukazu. O miejscu tego obszaru w wyobraźni imperialnej Rosjan pisałem w recenzji Orentalizmu po rosyjsku Austina Jersilda.

Tym niemniej kłująca jest konstatacja W. Ahejewej, że imperialne ciągoty przebijają wyraźnie przez twórczość pisarzy tej miary co Maksim Gorki (1868-1936), Aleksiej N. Tołstoj (1883-1945), autor Drogi przez mękę w pięknym przekładzie Władysława Broniewskiego (1897-1962), czy zwłaszcza Michaił A. Bułhakow (1891-1940). Przy czym autorka ma na myśli lata 20. XX wieku, a więc okres historii Rosji radzieckiej, gdy bolszewicy realizowali politykę umacniania mniejszości narodowych i osłabiania żywiołu wielkoruskiego.

Nie mam wątpliwości, iż najboleśniej przeżyją to miłośnicy autora Mistrza i Małgorzaty. Ukraińska badaczka demonstruje na przykładzie Białej gwardii ukraińską fobię wielkiego pisarza. Jego punkt widzenia – twierdzi W. Ahejewa – jawnie przeczył ideologii bolszewickiego internacjonalizmu. Więcej, eksploatował on pokłady wielkoruskiego szowinizmu.

Walka o autonomię kulturową

Sylwetki ukraińskich twórców następujących po sobie pokoleń i stosowane przez nich strategie wobec rosyjskiej kultury imperialnej – oto właściwy temat książki. Czytelnik odnosi wrażenie, że wszyscy oni tworzyli międzygeneracyjną sztafetę, zmierzającą ku jasno określonemu, temu samemu celowi. Czy tak było w istocie? Zaprezentowany materiał nie daje podstaw do tak jednoznacznej konkluzji.

Skąd moje wątpliwości? Odnoszę wrażenie, że przyjęta przez autorkę perspektywa ukazuje dzieje Rosji ostatnich dwu stuleci w krzywym zwierciadle. Wpisuje się ona w tradycję interpretowania bolszewizmu jako naturalnej kontynuacji rosyjskiej monarchii. W tak nakreślonej wizji brakuje zniuansowania sposobów rozwiązania kwestii ukraińskiej, dyskutowanych w międzyrewolucyjnej dekadzie imperium Romanowów, tj. między 1906 i 1917 rokiem. Nie wspominając już o różnicy między dławieniem ukraińskiego ruchu narodowego a morzeniem głodem milionów Ukraińców w dobie stalinowskiej kolektywizacji.

Mimo tego zarzutu, sądzę, że autorka trafnie zwraca uwagę na trwałość dzieła Starej Hromady w czasach carskich czy narodotwórczych osiągnięć Ukraińskiej Republiki Ludowej, proklamowanej w 1917 roku. Fenomen tej trwałości zasadza się na potędze pamięci – fundamencie solidniejszym od dorobku instytucjonalnego, który łatwo zniszczyć przy użyciu środków administracyjnych.

Wszystkie zabiegi unifikacyjne razem wzięte nie uchroniły federacji republik, jaką formalnie stanowił Związek Radziecki, przed rozpadem. Wolę odłączenia się wyraziła w głosowaniu referendalnym zdecydowana większość ludności Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Wynik ten jest aż nadto wymowny.

Metryka tożsamości ukraińskiej

Podstawową wątpliwość wzbudza uznanie przez autorkę istnienia ugruntowanej ukraińskiej samoświadomości narodowej już w pierwszej połowie XIX wieku. W. Ahejewa przyjmuje, że wyrosła ona z dziedzictwa hetmanatu, niszczonego kolejnymi posunięciami carów. Najpierw ugodą perejasławską z 1654 roku, pojmowaną w Moskwie zgoła inaczej niż przez Bohdana Chmielnickiego (1595-1657). Następnie wiktorią Piotra I Wielkiego (1672-1725) pod Połtawą w 1709 roku, gdy zniweczył on aspiracje Iwana Mazepy (1639-1709), sprzymierzonego z królem szwedzkim Karolem XII (1682-1718). Ostatecznie – pełnym podporządkowaniem kozaczyzny za panowania Katarzyny II Wielkiej (1729-1796).

Samo przeświadczenie o odrębności terytorium małoruskiego i zamieszkującej je ludności od Wielkiej Rusi jawi mi się jako oczywisty fakt kulturowy, na potwierdzenie którego istnieje wiele świadectw. Tożsamość ta musiała być już wtedy silnie skrystalizowana, skoro nie niwelowała jej wspólna przynależność konfesyjna do prawosławia. Określenie jej jako ukraińskiej zdaje się jednak przeczyć ugruntowanym wówczas nazwom i pojęciom, także tym stosowanym przez intelektualnych przedstawicieli idei „separatystycznej”.

Nie chciałbym, aby powyższa uwaga została odebrana jako deprecjonowanie żywotności ukraińskiej idei narodowej. Doskonale zdaję sobie sprawę z przeszkód napotykanych przez jej reprezentantów. I nie chodzi mi bynajmniej w pierwszej kolejności o sztuczne bariery administracyjne, stawiane rozwojowi języka ukraińskiego w latach 60. i 70. XIX wieku. W dłuższej perspektywie dużo groźniejsza okazała się presja rosyjskich elit intelektualnych, odmawiających Ukrainie prawa do odrębnego istnienia. To łączyło liberałów z konserwatystami.

W drugiej połowie XIX wieku do rozprawy z żywiołem ukraińskim pchało elity rosyjskie dążenie do zawładnięcia przeszłością. Tylko najstarsi czytelnicy bloga pamiętają, że temu właśnie problemowi był poświęcony mój pierwszy wpis – Czyja jest historia Rusi? Rosyjskie spojrzenia. Przedstawiałem w nim próby zagospodarowania w 1888 roku (jubileusz 900-lecia chrztu Rusi) schedy po Kijowie przez publicystów rosyjskich.

A gdzie Polacy?

Ześrodkowanie uwagi na samym tylko konflikcie ukraińsko-rosyjskim zamazało jego kontekst. Chodzi mianowicie o zainicjowany już wcześniej i mający apogeum w XVIII wieku konflikt rosyjsko-polski i rozgorzały później (przełom XIX i XX wieku) antagonizm polsko-ukraiński. Przypuszczam, że zaważyła na tym bieżąca polityka, czyli trwająca od 2014 roku wojna z Rosją.

Mniejsza o zawód polskiego czytelnika, który ma prawo oczekiwać ukazania zjawisk historycznych w ich właściwych proporcjach. Ostatecznie przecież książka powstawała z myślą o odbiorcy ukraińskim. Poszukująca wyrazu tożsamościowego ukraińskość wyraźnie emancypuje się od historycznych związków z Polską.

Rzecz jednak w tym, że wbrew milczącej sugestii autorki nie da się dostrzec w całej złożoności procesu wykuwania się tożsamości małoruskiej, a potem ukraińskiej bez uwzględnienia roli polskiej idei narodowej. Zwłaszcza tej o afiliacjach demokratycznych (w społecznym wymiarze tego pojęcia), zwalczającej uprzywilejowaną pozycję stanów „posiadających”, i tej ze sztandarami niepodległościowymi, zagrażającymi spoistości imperium.

Ukraińskość wiele zawdzięcza żywiołowi polskiemu. Wcale nie tylko odciągnięcie uwagi funkcjonariuszy peryferii imperium od narastającego problemu separatyzmu małoruskiego. Także intelektualne przetworzenie osobliwości folklorystycznej w pełnoprawny byt społeczny, stanowiący zarazem wyzwanie dla pozycji mniejszości polskiej na obszarze Kraju Południowo-Zachodniego (jak nazywano oficjalnie ziemie rusińskie, odebrane Rzeczypospolitej przez Rosję).

Jako historykowi obcującemu od kilkunastu lat z dziewiętnastowieczną prasą rosyjską trudno mi przejść do porządku dziennego nad przemilczeniem przez autorkę, że nacjonalistycznego publicystę rosyjskiego Michaiła W. Józefowicza (1802-1889), szlacheckiego potomka kozackich sług władców Rzeczypospolitej, poza awersją do ukraińskości cechowała obsesja antypolska. Zachodzę też w głowę, w czym uchybiłoby narodowemu ruchowi ukraińskiemu uznanie, że gazeta „Kijewlanin” (Киевлянин) stawiała na pierwszym miejscu osłabienie polskiego ziemiaństwa na Ukrainie. Co tu wspominać o zbrodniczych ekscesach antypolskich ukraińskich nacjonalistów w XX stuleciu. Tych samych, którzy ostrze swojej ideologii kierowali w stronę bolszewickiej Rosji.

Konkluzja

Do pracy W. Ahejewej z pewnością warto sięgnąć. Choćby po to, by ustalić, jakie postaci i symbole zapładniają wyobraźnię wąskiej elity ukraińskiej, dystansującej się od związków z Moskwą. Obcowanie z tekstem naszpikowanym zakamuflowanymi odniesieniami do dziejów Ukrainy i Rosji (a także pojęć opisujących wzajemne stosunki Ukraińców i Rosjan) wymaga wszakże dobrego przygotowania merytorycznego. Nie jest to książka przeznaczona dla szerokiego grona odbiorców, mimo klarownego przekładu. Za to specjaliści i nieustraszeni pasjonaci problematyki znajdą w niej wiele materiału do polemicznych rozmyślań. Tych ostatnich zapraszam do lektury i wymiany opinii.


Wira Ahejewa, W cieniu imperium. Kulisy ukraińsko-rosyjskiej wojny kulturowej, przeł. Iwona Boruszkowska, Znak Horyzont, Kraków 2023, 412 ss., ISBN: 978-83-240-8830-0. Opis wydawcy dostępny tu.

O autorze

Mikołaj Banaszkiewicz

Prawdziwa Rosja - blog rosjoznawczy ukazujący perspektywę historyczną współczesnych zjawisk społeczno-politycznych i kulturowych.

Dodaj komentarz

O przedsięwzięciu

Prawdziwa Rosja - blog rosjoznawczy ukazujący perspektywę historyczną współczesnych zjawisk społeczno-politycznych i kulturowych.

Bądźmy w kontakcie!

kontakt_at_prawdziwarosja.pl