Chełmoński i Ukraina (z Rosją w tle)

C


Nostalgia za Ukrainą

Po blisko rocznej przerwie znowu zabieram Państwa na wystawę malarstwa. Poprzednio oglądaliśmy wspólnie dzieła Jana Matejki (1838-1893), analizując zawarte w nich wątki rosyjskie. Wszystkich nowych Czytelników zapraszam do lektury tamtego wpisu. Przypomina on, jak ważne miejsce zajmowała Rosja w wyobraźni historycznej i twórczości krakowskiego artysty.

Tym razem wybór pada na twórcę bardzo odległego – ideowo i estetycznie – od autora Bitwy pod Grunwaldem. Z pewnością Józef Chełmoński (1849-1914) nie ujawniał skłonności historiozoficznych, a jego obrazy nie odcisnęły porównywalnego piętna na zbiorowej świadomości historycznej nas-Polaków. Mimo to, jak spróbuję zademonstrować, zajmują w niej ważne miejsce.

Czy jednak ma to cokolwiek wspólnego z Rosją? Sądzę, że nawet bardzo wiele, choć w dzisiejszej rzeczywistości politycznej związek ten łatwiej opisać intuicyjnie niż uargumentować. A oto dlaczego: przestrzeń i atmosfera szeregu ważnych kompozycji J. Chełmońskiego porusza uczucia nostalgii za kresami, a zwłaszcza Ukrainą.

Ukrainą, czyli obszarem dziś autonomicznym i samodzielnym, ale w latach życia malarza będącym polem konfrontacji dominującej rosyjskiej idei imperialnej z polską ideą narodową, nie tylko niepodległościową zresztą. To dlatego inspirowane pobytami na Ukrainie obrazy jeszcze i dziś wywołują tak silne wrażenie.


Chełmoński w MNW

Uświadomiłem sobie to oglądając wystawę malarstwa J. Chełmońskiego, pokazywaną w murach Muzeum Narodowego w Warszawie. Nagromadzenie w jednym miejscu tylu dzieł artysty jest zasługą projektu realizowanego od 2022 roku przez muzea narodowe w stolicy, Krakowie i Poznaniu.

Osoby zainteresowane pogłębionym wglądem w twórczość malarza mogą nabyć (cena 200 zł odstrasza, nawet jeśli uzasadniają ją koszty wydawnictwa) obszerny dwutomowy, bogato ilustrowany katalog wystawy pod redakcją kuratorów: Ewy Miske-Broniarek i Wojciecha Głowackiego. Ja zaledwie przekartkowałem tom pierwszy, zawierający eseje. Na ile mogę wnosić z pobieżnego przejrzenia, interesujący mnie wątek nie był przedmiotem zainteresowania autorów.

Żałuję, że nie zdołam uczestniczyć w wykładzie Anny Łazar (Józef Chełmoński jedzie do Ukrainy), zaplanowanym na 7 listopada br. o godz. 18.00. Może jednak ktoś z Państwa da radę? Wydarzenie będzie transmitowane na Facebooku. A oto fragment jego zapowiedzi:


Zastanówmy się, na ile niewidoczna, czy też niedostępna była dla Chełmońskiego Ukraina wykraczająca poza malowniczy krajobraz? Na ile artysta posługiwał się pewnym wyrosłym z tradycji polskiego romantyzmu konstruktem kulturowym, który budowany był w oparciu o potrzebę kompensacji sytuacji politycznej i klęsk powstań. Analizując XIX-wieczny mit „kresów”, zastanowimy się nad jego ślepymi plamkami


https://www.mnw.art.pl/edukacja/programy-do-wystaw-czasowych/jozef-chelmonski–27-wrzesnia-2024–26-stycznia-2025/, dostęp: 31.10.2024.


Mogę tylko domyślać się ukierunkowania wywodu prelegentki. Poniżej podzielę się z Państwem własnymi przemyśleniami. A może raczej: wrażeniami, które następnie usiłowałem zweryfikować lekturą opracowań.


Sztrychy do biografii

Wywodzący się w Mazowsza J. Chełmoński studiował malarstwo w Warszawie, a następnie w Monachium, skupiającym liczną polską kolonię artystyczną. Jego warszawskim nauczycielem i mistrzem był Wojciech Gerson (1831-1901). W monachijskiej Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych uczył się pod kierunkiem Hermanna Anschütza (1802-1880) i Alexandra Strähubera (1814-1882). O tym okresie, naznaczonym nader ubogą egzystencją, dowiadujemy się ze wspomnień jego przyjaciół, ze Stanisławem Witkiewiczem (1851-1915) na czele.

Po krótkiej próbie ulokowania się w Warszawie, ostatecznie w 1875 roku trafił do Paryża, gdzie zyskał wysoką pozycję i osiągnął wymarzony status materialny. Do Polski wrócił w 1887 roku, by dwa lata później nabyć dworek w mazowieckiej Kuklówce; w tamtym czasie powodzenie finansowe było już tylko wspomnieniem. Ostatnie ćwierćwiecze życia spędził właśnie tam, nie przestając malować.

Twórczość J. Chełmońskiego nie budziła bynajmniej powszechnego zachwytu i aprobaty. Tym niemniej pojawiały się wśród krytyków i nobilitujące słowa uznania. Przykładem może służyć porównanie go do wspomnianego na początku twórcy malarstwa historycznego:


Czym jest malarstwo Matejki dla naszej przeszłości, tym są dzieła Chełmońskiego dla współczesnego życia. Obydwaj są najwybitniejszymi przedstawicielami dwóch epok bytu narodowego; obydwu sądzono dobyć z głębi duszy polskiej kształty najdoskonalsze i przelać w formy tak świeże, że nic równego malarstwo nasze przeciwstawić nie może.


W. Wankie, „Świat” 1907, nr 10, cyt. za: T. Matuszczak, Józef Chełmoński, Kraków 2003, s. 8.

Zarówno współcześni malarza, jak i badacze jego twórczości podkreślali zanurzenie artysty w literaturze romantycznej, zwłaszcza w utworach Adama Mickiewicza (1798-1855). Wizja polskości z Pana Tadeusza, którym miał zaczytywać się młody J. Chełmoński, silnie oddziaływała na jego ogląd Kresów. Znalazło to odbicie w sposobie malarskiego ukazywania Litwy i Ukrainy.

Przy tym wszystkim jednak niepodobna zaliczyć go do pocztu ślepych naśladowców odżytych estetycznie idei. Jak przekonują kuratorzy wystawy


Twórczość Józefa Chełmońskiego wyznacza początek drogi, która prowadziła do nowoczesności, do wyzwolenia polskiego malarstwa z patriotycznych powinności i zerwania z kanonem idealistycznego postrzegania świata. Dzieła artysty, pozbawione ideologicznych podtekstów, wyróżniające się wiernością wobec współczesnych realiów życia, nieupiększoną w jej przypadkowej logice prawdą scenerii, zainicjowały orientację dziewiętnastowiecznego malarstwa polskiego na realizm.


Ze słowa wprowadzającego: W. Głowacki, E. Micke-Broniarek, https://cyfrowe.mnw.art.pl/pl/eseje/536


Kresy w strukturze imperium

Niepośledni wpływ na J. Chełmońskiego miały jego wyjazdy za wschodnią granicę Królestwa Polskiego. Przypomnę, że wyjąwszy Kongresówkę ziemie odebrane Rzeczypospolitej w rozbiorach przez Imperium Rosyjskie weszły bezpośrednio w skład Rosji. Administracyjnie znalazły się w składzie dwóch podmiotów: Kraju Północno-Zachodniego (obejmującego terytoria litewskie i białoruskie, czyli byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego) oraz Kraju Południowo-Zachodniego (obejmującego terytoria ruskie Korony, czy też ukraińskie według dzisiejszej terminologii).

Obszary te, zwane guberniami zachodnimi, miały w intencji rosyjskich elit stać się integralną częścią Cesarstwa. Administracja carska, wspierana oddolnie przez elity intelektualne, nie szczędziła wysiłków, by wyrugować wpływy polskie na tych terytoriach. Pretekstem do wzmożenia ucisku stało się powstanie styczniowe, będące wyzwaniem rzuconym idei imperialnej przez polską ideę niepodległościową. Zachęcam Czytelników do zapoznania się z moimi uwagami na ten temat w odnośnym wpisie.

W naszej-polskiej świadomości historycznej terytoria rozciągające się za granicą Królestwa Polskiego, a utracone na rzecz Rosji, są Ziemiami Zabranymi i Kresami. Nie chcę w tym miejscu wyjaśniać wszystkich konotacji tych pojęć. Zauważę tylko, że konfliktują one polskość nie tylko z żywiołem rosyjskim, ale i litewskim, białoruskim i ukraińskim. Wszelako w latach, gdy bywał tam J. Chełmoński wciąż cieszyła się witalnością idea kresowej polskości, nawiązująca do tradycji Rzeczypospolitej Obojga Narodów.


Chełmoński w Rosji

Z dostępnej literatury przedmiotu (a także z kalendarium życia artysty, prezentowanym na wystawie) wiadomo, że J. Chełmoński wyjeżdżał na wschód niejednokrotnie. Dokąd? Na Wołyń i na Podole, będących częścią Ukrainy. Na Polesie i Pińszczyznę i do Nowogródka, wchodzących w skład terytoriów litewsko-białoruskich. Mówimy o obszarze bardzo niejednolitym, rozciągającym się na wielkich połaciach.

Po raz pierwszy trafił malarz na Ukrainę bodaj w 1870 roku, a więc jeszcze w okresie przedmonachijskim. Maciej Masłowski, autor Malarskiego żywota Józefa Chełmońskiego (Warszawa 1972, s. 95-100), uwypukla formacyjny wpływ tego pobytu na przełom malarski, jaki stał się udziałem twórcy. Przytacza na rzecz tego stanowiska szereg relacji, które tu pomijam.

Za autorem innego opracowania (T. Skoczek, Wprowadzenie, w: Józef Chełmoński, Warszawa 2016, s. 6) wspomnę tylko, że o wędrówkach po Ukrainie opowiadał malarz samemu Henrykowi Sienkiewiczowi (1846-1916), którego literacka wizja ukazana w Ogniem i mieczem całkowicie zdominowała polską wyobraźnię zbiorową.

Chciałoby się jednak wiedzieć, czy polski malarz zawitał także do tak zwanych wewnętrznych guberni Cesarstwa? Natrafiłem na jedną relację potwierdzającą taki scenariusz. Pochodzi ona od Antoniego Piotrowskiego (1853-1924), artysty zaprzyjaźnionego z J. Chełmońskim od czasu edukacji artystycznej w Warszawskiej Szkole Rysunkowej. To nadaje jej cech wiarygodności.

Memuarysta twierdził, że w kuklowieckim okresie życia malarz „robił (…) wycieczki do Rosyi, za Wołgę” (cyt. za: Józef Chełmoński na fotografiach i we wspomnieniach, wybór Z. Kucówna, T. Matuszczak, Radziejowice 2014, s. 20). Jak dotąd nie udało mi się potwierdzić tej rewelacji w innych świadectwach. Gdyby tak było w istocie, miałoby to wymiar iście symboliczny. Odsyłam Czytelników do mojej recenzji książki, ukazującej Wołgę jako metaforę Rosji.

Teraz jednak przejdźmy do refleksów (anty)imperialnych w twórczości malarza.

Chełmoński i historia

Spacerując po salach wystawowych Muzeum Narodowego zwróciłem uwagę na szereg kompozycji, przedstawiających sceny z powstania styczniowego. Było to dla mnie zaskoczeniem, ostatecznie wszak J. Chełmoński nie uchodzi za depozytariusza tradycji walk o niepodległość. Obrazy o tej tematyce powstawały przeważnie w latach 80. XIX wieku i były odbiciem jego przeżyć z okresu dzieciństwa; wiadomo skądinąd, że ojciec malarza miał kontakty z powstańcami.

Na wystawie możemy oglądać dzieła eksponujące kozaków, jak i oddziały polskie. Z uwagi na sposób ujęcia przez artystę, autorzy ekspozycji zgrupowali je w dziale Malarska kronika życia wsi. Przytaczam ich naścienne objaśnienia, które wydają mi się szczególnie ważne dla uchwycenia metody J. Chełmońskiego:


Obie strony konfliktu Chełmoński pokazywał w sposób pozbawiony emocji, podkreślając monotonię i trudy żołnierskiego życia.


Mnie samemu najbardziej przejmujące przez swoją prozaiczność wydały się: Postój kozaków liniowych (1880, olej, płótno, własność prywatna) oraz Scena z powstania 1863 roku (1885, olej, płótno, własność prywatna).


Zupełnym zaskoczeniem okazał się dla mnie obraz Modlitwa przed bitwą (1906, olej, płótno, Muzeum Narodowe we Wrocławiu). Przedstawia on modlących się kosynierów przed bitwą pod Racławicami 4 kwietnia 1794 roku. Nie kojarzyłem J. Chełmońskiego z tematyką insurekcyjno-patriotyczną.

Józef Chełmoński, Modlitwa przed bitwą (olej na płótnie), Muzeum Narodowe we Wrocławiu. Źródło: © Wikimedia commons [dostęp: 31.10.2024].


Ukraina: pejzaż i sceny rodzajowe

Wyznam Czytelnikom, że spośród prezentowanych na wystawie dzieł J. Chełmońskiego najmocniej rezonują we mnie „ukraińskie” pejzaże i sceny rodzajowe. To właśnie one skłoniły mnie do poświęcenia wpisu na blogu polskiemu malarzowi. Trudno mi to wytłumaczyć w kategoriach rozumowych. To zresztą naturalne: sztuka nie przemawia do nas racjonalnym językiem. Ciekaw jestem, czy i Państwo będą mieli podobne odczucia – zachęcam do obejrzenia wystawy!

Jest jakaś magnetyczna siła przyciągania w obrazach, przedstawiających bezkresny krajobraz ukraińskiego stepu czy „banalnych” scen rodzajowych – choćby tych ulokowanych w zimowej scenerii. Kto wie, może to tylko potwierdza trwałe umocowanie wyobrażeń o kresowych przestrzeniach i o zaludniających je mieszkańcach.

Takie wrażenia towarzyszą mi, gdy wpatruję się w Dniestr w nocy (1906, Muzeum Narodowe w Krakowie). Taki sens nadaję Odwilży na Ukrainie (1876, własność prywatna) i Nocy na Ukrainie zimą (1877, Muzeum Narodowe w Warszawie). Zastanawiam się, czy przypadkiem ów zachwyt Ukrainą – zachwyt, którego nie stępiła nawet antypolska polityka caratu w guberniach zachodnich – nie przekłada się na imperatyw moralny ujmowania się za nią w obecnej wojnie z najeźdźczą Rosją.

***
Józef Chełmoński, Noc na Ukrainie zimą (olej na płótnie), Muzeum Narodowe w Warszawie. Źródło: https://www.mnw.art.pl/gfx/muzeumnarodowe/_thumbs/pl/defaultstronaopisowa/1620/11/1/noc_na_ukrainie_zima,mXR5oa6vrGuYqcOKaaQ.jpg [dostęp: 31.10.2024].


Chełmoński – różne odczytania

Recenzenci wystawy w MNW podnoszą z reguły walory obrazów J. Chełmońskiego, przedstawiających pejzaż czy sceny rodzajowe z końmi. Jest to związane nie tylko z dominującymi elementami jego zainteresowań artystycznych, lecz także z dowartościowaniem przyrody w dyskursie publicznym, czemu można tylko przyklasnąć. Na twórczość samotnika z Kuklówki można jednak spojrzeć inaczej.

Zachęcając Państwa do odwiedzin gmachu przy Alejach Jerozolimskich, proponuję refleksję nad miejscem tych wątków w obrazach J. Chełmońskiego, które ukazywały długi cień państwa rosyjskiego i jego idei imperialnej. Zgadza się, to nie one nadawały cech swoistych jego obrazom – i to nie one w nich dominują. Ale też trudno oprzeć się wrażeniu, że tego pobocznego kontekstu nie można zdezawuować bez szkody dla wszechstronnego odbioru malarstwa bohatera ekspozycji w Muzeum Narodowym.



Józef Chełmoński. Wystawa czasowa (27.09.2024-26.01.2025) w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Warszawie. Opis twórców dostępny tu.

O autorze

Mikołaj Banaszkiewicz

Rosjoznawca, historyk, doktor nauk humanistycznych.

Dodaj komentarz

O autorze

Rosjoznawca, historyk, doktor nauk humanistycznych.

Bądźmy w kontakcie!

kontakt@prawdziwarosja.pl

O przedsięwzięciu

Prawdziwa Rosja – blog rosjoznawczy ukazujący perspektywę historyczną współczesnych zjawisk społeczno-politycznych i kulturowych.