Powstanie styczniowe w oglądzie rosyjskim

P

Powstanie 1863 roku – węzeł pamięci

Nie jest sprawą przypadku, że właśnie w styczniu publikuję wpis, poświęcony znaczeniu powstania 1863-1864 dla postrzegania nas-Polaków przez Rosjan. O miejscu, jakie zajmuje ono w polskiej pamięci zbiorowej nie muszę przekonywać Czytelników. Obrazy ewokowane przez skojarzenia z powstańcami styczniowymi i symbolicznymi artefaktami walki o wolność, są wspólne dla potomków mieszkańców wszystkich trzech zaborów. Doświadczenie polskich poddanych cara Aleksandra II stało się doświadczeniem wszystkich bez mała Polaków.

Styczniowy zryw stanowi jednak ważną cezurę także w dziejach Rosji i wciąż tkwi w wyobraźni politycznej Rosjan. Z pozoru może się to wydać niezrozumiałe. Wszak udział Polaków w epopei napoleońskiej, skutkujący utworzeniem Księstwa Warszawskiego i tymczasowym opanowaniem ogromnych połaci Cesarstwa Rosyjskiego, w nieporównanie większym stopniu zagroził egzystencji imperium. Z militarnego punktu widzenia również zdławienie powstania listopadowego 1830 roku wymagało znacznie poważniejszego wysiłku od armii carskiej.

Dlaczego więc rosyjską pamięć zbiorową (oficjalną i nieoficjalną) zdominowały wydarzenia pierwszej połowy lat 60. XIX wieku? Ubiegając finał wywodu odpowiem, że przesądziła o tym istotna zmiana społeczno-kulturowa. Dokonała się ona w trzydziestoleciu dzielącym obie próby wybicia się Polaków na niepodległość. Sprawa polska, wciąż pozostając problemem politycznym, z którym borykali się włodarze Imperium Rosyjskiego, stała się wówczas także wyzwaniem dla kształtującej się nowoczesnej rosyjskiej świadomości narodowej.

Wystawa o powstaniu styczniowym (Muzeum Narodowe w Krakowie)

Mam wrażenie, że wciąż nie doceniamy siły oddziaływania powstania styczniowego na Rosję. Widzimy w nim kluczowy etap walki narodowowyzwoleńczej, kulminującej w 1918 roku odbudową państwa polskiego. Nie dostrzegamy natomiast przemożnego wpływu, jaki wywarło ono na umacnianie się imperialnego rysu narodu rosyjskiego. Owszem, przekonanie o misji dziejowej stojącej przed imperium czerpało z bogatego repozytorium idei politycznych, sięgających jeszcze dynastii Rurykowiczów (na czele z rewitalizowaną ideą Moskwy jako Trzeciego Rzymu). Ale to polskie zagrożenie dla jedności imperium okazało się katalizatorem wspomnianego procesu.

Myśli te nie odstępowały mnie, gdy studiowałem niewielką wystawę czasową w Galerii Sztuki Polskiej XIX wieku w krakowskich Sukiennicach. Jej tytuł, Postanie styczniowe. W 160. rocznicę zrywu, jest nieco zwodniczy, bo też niezupełnie odpowiada charakterowi prezentowanych zbiorów. Zarówno komentarz słowny w sali wystawowej, jak i tekst publikacji drukowanej, opracowany przez jej kuratora, Piotra Wilkosza, wykraczają poza treść ekspozycji. Nie podejmują przy tym refleksji nad zasygnalizowanym przeze mnie zagadnieniem odbioru powstania w Rosji. Zanim wyjaśnię, dlaczego budzi to mój opór, chciałbym zachęcić do obejrzenia wystawy. Niezależnie bowiem od wskazanego niżej koncepcyjnego mankamentu, jest ona wartościowym osiągnięciem dydaktycznym i aranżacyjnym zespołu twórców.

Muzeum Narodowe w Krakowie pokazuje zwiedzającym materialne ślady pozostałe po przywódcach powstania, m. in. lunetę Romualda Traugutta, pukiel włosów Zygmunta Sierakowskiego czy czapkę po generale Antonim Jeziorańskim. Oglądamy także broń i oporządzenie walczących czy biżuterię patriotyczną okresu przedpowstaniowego. Wystawę zdominowała jednak ikonografia: grafiki z czasopism, obrazy, fotografie, mapy. Przypatrujemy się wizerunkom wodzów powstania, uchwyconym pędzlem scenom powstańczym, analizujemy Kartę dróżną Królestwa Polskiego. Wczytujemy się w kilka ważnych dokumentów epoki. Patrzymy w końcu na znane obrazy, ukazujące zesłańców syberyjskich i weterana powstania.

À propos zasięgu powstania styczniowego, czyli refleksja nad wystawą

Autorzy ekspozycji eksponują fragment prywatnej wypowiedzi Józefa Piłsudskiego o tym,

że dusza Rosjanina, jeśli nie każdego, to prawie każdego, jest przeżarta duchem nienawiści do każdego wolnego Polaka i do idei wolnej Polski (cyt. za: K. Wędziagolski, Pamiętniki, 1972).

Mniejsza już o to, czy efektowne figury retoryczne wyjęte z ust znanych postaci historycznych mogą stanowić ponadczasową wskazówkę do rozumienia procesów historycznych epok wcześniejszych. Skądinąd wiadomo, że powstanie styczniowe budziło w rodzącej się rosyjskiej opinii publicznej uczucia ambiwalentne… Mój niedosyt narracją twórców wystawy wywołało jednak coś innego. Nie wyjaśniają oni mianowicie, czym właściwie była w drugiej połowie lat 60. XIX wieku idea wolnej Polski? A ściślej: do władztwa nad jakimi obszarami rościła sobie historyczne prawa?

Fakt, że wątek ten nie znajduje rozwinięcia, wywołuje zdziwienie. Nie harmonizuje to z ważnym eksponatem, jakim jest prezentowany sztandar powstańczy z symbolami odwołującymi się do herbu państwowego dawnej Rzeczypospolitej, zmodyfikowanego poprzez dodanie doń wizerunku św. Michała, patrona Rusi. Nie jest to zresztą jednostkowa niekonsekwencja.

Oto bowiem z jednej strony twórcy wystawy redukują zasięg powstania do terenów Królestwa Polskiego, co zapewne wynika z charakteru posiadanych zbiorów. Z drugiej jednak – wybijają widza z kontenansu prezentując aż dwa wizerunki Michaiła N. Murawiowa, który czuł dumę z powodu nadanego mu przez współczesnych przydomka „Wieszatiel”. Problem polega wszakże na tym, iż nie miał on nic wspólnego z Królestwem Polskim. Wsławił się za to w tzw. Kraju Północno-Zachodnim, czyli na terenie byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego, gdzie bezwzględnie tępił wszystkie przejawy niezależności ducha polskiego.

Wskazuję na tę lukę narracyjną w wystawie czasowej Muzeum Narodowego w Krakowie, gdyż oddaje ona swoistą aberrację współczesnej polskiej świadomości historycznej. Polityka pamięci PRL skutecznie wyrugowała kwestię przynależności politycznej ziem litewskich i ukraińskich do Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej. Po 1991 roku, gdy sąsiadujące z Polską republiki radzieckie ogłosiły niepodległość, w zagadnieniu tym dostrzegano głównie zarzewie ewentualnych konfliktów politycznych. Stworzenie spójnej narracji o zasięgu kulturowych i politycznych wpływów polskich na tzw. Ziemiach Zabranych pozostaje wielkim wyzwaniem, stojącym przed polską historiografią.

Polskość jako zagrożenie dla jedności imperium

Wracam do głównego wątku tego wpisu. Powstanie styczniowe stało się dogodnym pretekstem dla elit imperialnych, które dążyły do zniwelowania wpływów polskich na terytoriach, włączonych po rozbiorach bezpośrednio do Cesarstwa Rosyjskiego. Dominująca pozycja ekonomiczna polskich posiadaczy ziemskich w tzw. guberniach zachodnich, a także polska aktywność na niwie kulturalno-umysłowej były solą w oku władz centralnych. Precyzyjniej rzecz ujmując: części aparatu biurokratycznego, sympatyzującej z kiełkującymi ideami nacjonalizmu rosyjskiego.

Na końcu wpisu zacytuję wypowiedź najwybitniejszego przedstawiciela tego nurtu. Wcześniej jednak chciałbym podkreślić, że polską ideę niepodległościową postrzegano jako zagrożenie dla rosyjskiej myśli imperialnej nie tylko (i nawet nie zwłaszcza) w kręgach rządzących. W istocie rzeczy styczniowe dni 1863 roku nie tyle zapoczątkowały, ile raczej przyspieszyły proces dojrzewania nacjonalizmu rosyjskiego. Nacjonalizacja rosyjskiej myśli społecznej odzwierciedlała uniwersalne zjawisko, znane z rozwoju Europy Zachodniej. Dokonała się też samorzutnie, bez inspiracji z góry.

Stanowisko to rozwinąłem w zeszłotygodniowym wystąpieniu na sympozjum naukowym 160. rocznica wybuchu Powstania Styczniowego, zorganizowanym pod auspicjami Muzeum Niepodległości w Warszawie. Mówiłem o silnym oddziaływaniu kwestii polskiej na poglądy rosyjskich elit intelektualnych podczas tzw. odwilży posewastopolskiej (to znaczy: po przegranej przez Rosję wojnie krymskiej, toczonej w latach 1853-1856). Zwróciłem uwagę na to, że żadna z koncepcji zmodernizowania imperium nie mogła obyć się bez rozwiązania problemu polskiej peryferii.

W optyce rosyjskiej polskość w guberniach zachodnich reprezentowała silny żywioł, który od wieków usiłuje zdominować ziemie rdzennie ruskie. Chodziło o terytoria dzisiejszej Białorusi i Ukrainy. Sprawa ta była wręcz rosyjską obsesją, uparcie wracającą we wszystkich debatach drugiej połowy XIX wieku. To wyjaśnia, dlaczego współczesna propaganda tak chętnie eksploatuje analogiczne wątki. Nie robiłaby tego, gdyby zatrute ziarno niechęci do polskości nie padało na podatny grunt.

Konflikt dwóch narodów

Najwyższa pora, by uwolnić się od anachronicznego postrzegania powstania styczniowego jako aktu, wymierzonego wyłącznie w system ustrojowy samowładztwa rosyjskiego z jego przestarzałymi urządzeniami społecznymi. Taki pogląd jest wciąż bardzo rozpowszechniony. Oto w przestrzeni wystawowej Muzeum X Cytadeli Warszawskiej dostrzegłem planszę, zawierającą wyjaśnienie, że

W najdłużej trwającym powstaniu w historii Polski, obok siebie stanęli Polacy, Litwini i Rusini, by wspólnie walczyć z carskim zniewoleniem i pańszczyzną.

Pomijam w tym miejscu praktyczny problem zdefiniowania litewskiej i rusińskiej tożsamości narodowej w odniesieniu do tamtego okresu. Przemilczam również okoliczność, że to właśnie carat był promotorem zniesienia pańszczyzny. Likwidacja poddaństwa i uwłaszczenie chłopów to przecież największe osiągnięcie prawodawcze Aleksandra II. Znamionowało ono początek tzw. epoki wielkich reform i dokonało się wbrew właścicielom ziemskim. O tym, jak panowanie cara-wyzwoliciela promieniowało na reformistyczną wizję imperium, pisałem w drugiej części recenzji z wystawy stałej Państwowego Muzeum Historii Politycznej Rosji. Nade wszystko jednak brak w zacytowanym fragmencie refleksji nad narastającym konfliktem na tle narodowym. Konfliktem polsko-rosyjskim, mającym swoją własną dynamikę, niezależną od oficjalnej polityki czynników petersburskich.

Stała obecność wątków antypolskich w kontekście polityki narodowościowej imperium na zachodnich peryferiach jest w publicystyce rosyjskiej epoki postyczniowej aż nadto wyczuwalna. Wystarczy przekartkować ówczesne wydawnictwa periodyczne, niezależnie od ich orientacji światopoglądowej. Wciąż jednak stosunkowo niewiele wiemy o obrazie powstania styczniowego w przedstawieniach ikonograficznych. Solidaryzuję się z postulatem dyrektora Muzeum Niepodległości, który we wstępie do wydanego właśnie albumu o powstaniu styczniowym (każdy prelegent wspomnianego sympozjum otrzymał go w prezencie, co było bardzo miłym gestem ze strony organizatorów) opowiada się za potrzebą spenetrowania i upowszechnienia artystycznych wizji powstania, stworzonych przez Rosjan (T. Skoczek, Dziedzictwo powstania styczniowego w sztuce, w: Powstanie styczniowe, Proszówki 2023, s. 10).

Zamiast konkluzji

Na ostatek przytoczę obiecaną wypowiedź najwybitniejszego przedstawiciela elity imperialnej epoki wielkich reform, człowieka łączącego nacjonalizm wielkoruski i lojalność dla monarchii z przywiązaniem do wartości liberalizmu społecznego. Człowiekiem tym był Dmitrij A. Milutin (1816-1912), minister wojny tłumiący powstanie styczniowe, a zarazem historiograf tych wydarzeń. Z perspektywy przeszło dwóch dekad dzielących go od pierwszej połowy lat 60. XIX wieku tak oceniał on rolę powstania styczniowego w rozwoju rosyjskiego poczucia narodowego:

Zbrojny bunt Polaków i interwencja dyplomatyczna Europy (…) wywarły pozytywny przełom na usposobienie umysłów w kręgach naszych [tj. rosyjskich – MB] warstw wykształconych; otworzyły one oczy tej części naszej inteligencji, która w latach wcześniejszych lekkomyślnie znalazła się w sieci polskiej intrygi. (…) Polskie powstanie wywołało wśród ludu powszechne ożywienie patriotyczne (cyt. za: Д.А. Милютин, Воспоминания. 1863-1864, Москва 2003, s. 246-247).

Doprawdy, trudno o lepsze świadectwo siły oddziaływania polskiej idei niepodległościowej na rosyjską ideę imperialną.


  • Powstanie styczniowe. W 160. rocznicę zrywu. Wystawa czasowa (25.11.2022-30.06.2023) w Galerii Sztuki Polskiej XIX w. w Sukiennicach (odział Muzeum Narodowego w Krakowie). Opis twórców dostępny tu.
  • Sympozjum naukowe 160. rocznica wybuchu Powstania Styczniowego, Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej, 25.01.2023. Program wydarzenia dostępny tu.

O autorze

Mikołaj Banaszkiewicz

Prawdziwa Rosja - blog rosjoznawczy ukazujący perspektywę historyczną współczesnych zjawisk społeczno-politycznych i kulturowych.

2 komentarze

  • […] Niech za ilustrację tego stwierdzenia posłuży epizod udziału J. Matejki i J. Szujskiego w powstaniu styczniowym. Przeszmuglowali oni z Krakowa broń do obozu Mariana Langiewicza (1827-1887) w Goszczy. Chwilowa ekscytacja czynem zbrojnym im jednak minęła, na pewno z korzyścią dla kultury i nauki polskiej. Świadectwem głębi przeżycia klęski zrywu jest prezentowany na wystawie obraz Polonia 1863. Zakuwana Polska z 1864 roku. Jakże inne to spojrzenie od rosyjskiego, odwołującego się do racji imperialnej – pisałem o tym tu. […]

O przedsięwzięciu

Prawdziwa Rosja - blog rosjoznawczy ukazujący perspektywę historyczną współczesnych zjawisk społeczno-politycznych i kulturowych.

Bądźmy w kontakcie!

kontakt_at_prawdziwarosja.pl