Czajkowski wobec wojny

C


Sztuka i przemoc

Napaść Federacji Rosyjskiej na Ukrainę 24 lutego 2022 roku uczyniła aktualnym stare pytanie o miejsce sztuki w projekcie imperialnym. Wątek ten pojawiał się już na stronach Prawdziwej Rosji, ostatnio w recenzji Ostatniej wojny Putina Grzegorza Przebindy (ur. 1959). Nie ulega wątpliwości, że literatura i kultura rosyjska niejednokrotnie wysławiały podbój, wspierając swym autorytetem ideę imperium.

Czy konstatacja ta wystarcza, by wykreślić dzieła rosyjskich twórców z planów wydawniczych, a także programów wystawowych i koncertowych? Wiele z nich stało się przecież niezbywalną częścią dziedzictwa ogólnoludzkiego. Nie inaczej jest z muzyką Piotra I. Czajkowskiego (1840-1893). Czy uleganie urokowi Jeziora łabędziego (op. 20) albo dreszcz przechodzący po skórze po usłyszeniu pierwszych akordów I koncertu fortepianowego b-moll (op. 23) mają świadczyć o akceptacji polityki Władimira W. Putina (ur. 1952)?

Czytelnik musi dokonać rozstrzygnięcia tego problemu we własnym sumieniu. Ja już wypowiedziałem się na pokrewny temat, omawiając zmagania z totalitaryzmem dwudziestowiecznego kompozytora – Dmitrija D. Szostakowicza (1906-1975). Uczyniłem to sprowokowany włączeniem jego utworów do koncertu z okazji tegorocznego Dnia Obrońcy Ojczyzny, który odbył się w murach Filharmonii Petersburskiej.


Czajkowski: koleje życia

Wróćmy do bohatera obecnego wpisu. Zacząłem się zastanawiać nad jego zaangażowaniem w rosyjski projekt imperialny na długo przed ogłoszeniem kalendarium koncertowego Filharmonii Moskiewskiej w sezonie 2024/2025. Utwory P. I. Czajkowskiego zabrzmią w dniu otwarcia (1 września) i podczas wielu innych wieczorów, z których większość odbędzie się w głównej sali, noszącej zresztą imię tego kompozytora.

Czy popularność twórcy w Rosji ma go jednak przekreślać zagranicą? Być może odpowiedzi należy poszukiwać w jego wyborach życiowych i wypowiedziach (zarówno oficjalnych, między innymi w artykułach i recenzjach muzycznych, jak i prywatnych, głównie listownych). Tym z Państwa, którzy sądzą, że łatwo tego dokonać, uświadomię, że według autorów anglojęzycznego serwisu internetowego poświęconego twórczości P. I. Czajkowskiego (https://en.tchaikovsky-research.net) samych tylko zachowanych jego listów jest 5365…

Jak dotąd zapoznałem się z ich niewielką częścią. Specjalne miejsce zajmują te wymieniane z Nadieżdą F. von Meck (1831-1894), kobietą o nadzwyczajnej wytrzymałości (urodziła kilkanaścioro dzieci) i sercu bijącym dla muzyki. Bez jej wydatnego wsparcia finansowego życie P. I. Czajkowskiego byłoby wypełnione troskami materialnymi. Kopalnią wiedzy o kompozytorze są także listy pisane do rodziny i najbliższych przyjaciół. Dopiero teraz ukazują się ich nieocenzurowane rosyjskie edycje – wcześniej tuszowano homoseksualizm artysty.

Warto sobie uświadomić, że twórczość epistolarna to tylko część intelektualnej i duchowej spuścizny P. I. Czajkowskiego. Dopełniają ją także jego publicystyka muzyczna oraz prowadzone nieregularnie dzienniki. Słowem, rzetelne zapoznanie się z całością materiału źródłowego przekracza moje możliwości. Toteż opieram się na wyrywkowych poszukiwaniach, uzupełniających lekturę dostępnych opracowań. Tak, nietuzinkowa i na swój sposób tragiczna biografia rosyjskiego kompozytora zasługuje na wnikliwsze potraktowanie. W tym miejscu jest to jednak niemożliwe.

Portret Piotra I. Czajkowskiego (1840-1893) u schyłku życia, namalowany przez Nikołaja D. Kuzniecowa (1850-1929). Źródło: © Wikimedia commons [dostęp: 31.08.2024].


Czajkowski i carowie

Życie P. I. Czajkowskiego przypadło na trzy różne panowania: Mikołaja I, Aleksandra II i Aleksandra III. Z tym pierwszym zetknął się w 1851 roku na balu gimnazjalnym. Ponoć osoba władcy i blichtr jego otoczenia wywarły na młodzieńcu pozytywne wrażenie i dobrze ustosunkowały do dworu. Tak w każdym razie utrzymuje autor jego biografii (S. Mundy, Czajkowski, przeł. E. Pankiewicz, Kraków-Warszawa 2005, s. 25).

Trudno w oparciu o cząstkową kwerendę opisać poglądy polityczne kompozytora. Z pewnością nie był przeciwnikiem monarchii. Więcej nawet: nie wyobrażał sobie innej Rosji, niż ta, którą znał, a więc rządzonej przez samowładcę. Jako wybitny twórca cieszył się uprzywilejowaną pozycją. Wielokrotnie i bez przeszkód wyjeżdżał za granicę, gdzie spędzał dużo czasu (zwłaszcza we Włoszech, a także w Paryżu). Przymykano oczy na jego lubieżne zachowania seksualne względem nieletnich chłopców. Niejednokrotnie monarcha zaszczycał obecnością premierowe wykonania jego utworów. W końcu wyasygnował kilka tysięcy rubli rocznie na subsydium dla twórcy.

P. I. Czajkowski niechętnie realizował zamówienia płynące z kręgów władzy. Traktował je jako serwitut, przykry obowiązek, wykonywany jednak nie za darmo. A życie, które prowadził było kosztowne… Wśród skomponowanych przezeń utworów znalazł się marsz koronacyjny, przeznaczony na oficjalne uroczystości z udziałem wstępującego na tron Aleksandra III.

Już wcześniej w listach do swojej mecenaski jasno opowiadał się po stronie monarchii i przeciwko rewolucjonistom, dybiącym na życie Aleksandra II (ostatecznie osiągnęli swój cel 1/13 marca 1881 roku). Tak komentował jedną z kolejnych prób zamachu:


Panowie ci nie rozumieją, że my wszyscy nienawidzimy ich jeszcze bardziej niż uosabiający Rosję monarcha, w osobie którego znieważają cały naród rosyjski.


Cyt. za: H. Swolkień, Piotr Czajkowski, Warszawa 1976, s. 255.


Kompozytor miał mgliste pojęcie o polityce. Wierzył w gotowość rządzących do stopniowego reformowania państwa z pożytkiem dla poddanych. Pozostawał w tym względzie pilnym absolwentem kuźni kadr Imperium Rosyjskiego, czyli Cesarskiej Szkoły Prawoznawstwa (Императорское училище правоведения), którą ukończył w 1859 roku. Zresztą, trwanie przy paradygmacie reformistycznym cechowało wielu synów epoki wielkich reform i miało głębsze podstawy, o czym traktował jeden z pierwszych wpisów na blogu.


Motywy wojenne w twórczości Czajkowskiego


Przygotowując się do napisania tego tekstu, z uwagą przeglądam listę kompozycji P. I. Czajkowskiego, których programowa treść zawierała wątki wojenne. Poza omówionymi niżej dwoma utworami interesująca nas tematyka pojawiała się lub stanowiła kanwę szeregu kompozycji. Wymieniam je w kolejności chronologicznej:

  • marsz Dobrowolna Flota (1878), opublikowany pod pseudonimem, a będący reakcją na toczącą się wojnę rosyjsko-turecką;
  • opera Dziewica Orleańska (1878-1879), bazująca na historii Joanny d’Arc (1412-1431), bohaterki wojny stuletniej (XIV-XV) między Anglią i Francją;
  • opera Mazepa (1881-1883), poświęcona hetmanowi kozaczyzny zaporoskiej walczącego w ramię ze Szwedami przeciwko Piotrowi I Wielkiemu, i uchodzącego w Rosji za zdrajcę;
  • marsz Jurjewskiego Pułku Piechoty (1893), napisany dla jednostki wojskowej, którą dowodził kuzyn kompozytora.


Oba marsze są rzadko wykonywane i stanowią raczej ciekawostkę historyczną. Jeśli jednak kogoś interesuje ich brzmienie, to „podlinkowałem” poglądowe wykonania, odpowiednio Centralnej Orkiestry Wojskowej Ministerstwa Obrony Rosji i zespołu Konserwatorium Moskiewskiego.


Ekscytacja nacjonalistyczna

Kto wie, czy aby w bogatej i różnorodnej gatunkowo twórczości P. I . Czajkowskiego największą aprobatą nie cieszył się niespełna dziesięciominutowy utwór, wykonany po raz pierwszy 5 listopada 1876 roku w wypełnionej sali moskiewskiego Zgromadzenia Szlacheckiego. Chodzi o Marsz serbsko-rosyjski, do którego przylgnęła następnie nieco zbijająca z pantałyku nazwa Marsz słowiański (op. 31).

Fakt skomponowania go dowodzi, do jakiego stopnia nastroje rosyjskiej opinii publicznej owładnęły także autorem I koncertu fortepianowego b-moll. W istocie bowiem dał się on uwieść wzmożeniu nacjonalistycznemu z dominującą panslawistyczną nutą. Kilka słów wyjaśnienia.

Trwające wówczas (połowa lat 70. XIX wieku) antytureckie powstanie na Bałkanach ujawniło ogromne pokłady ogólno-słowiańskiego patriotyzmu, drzemiące w Rosjanach. Był on z reguły uzasadniany solidarnością z gnębionymi przez muzułmanów braćmi w wierze, ale niejednokrotnie przezierało przezeń coś więcej – pragnienie zjednoczenia Słowian pod egidą Imperium Rosyjskiego.

P. I. Czajkowski nie był odosobniony w swoim antytureckim i prowojennym zapale. O ileż buńczuczniej odbierał sytuację polityczną na przykład Fiodor M. Dostojewski (1821-1881)! Zainteresowanych odsyłam do wpisu o przetworzeniach idei Moskwy – Trzeciego Rzymu.

Jako badacz tej epoki zaświadczam, że rozgorzały wówczas w Rosji entuzjazm wojenny miał charakter oddolny. Władze nie tylko go nie wzniecały, ale wręcz chciały utemperować. Nic z tego. Emocje wzięły górę, co znalazło swój wyraz w częstych przypadkach dobrowolnego udziału rosyjskich poddanych w wypadkach wojennych na Bałkanach. Ostatecznie państwo carów – wbrew opiniom ministra wojny i ministra finansów – przystąpiło w 1877 roku do wojny.


Marsz słowiański

Kolejni biografowie kompozytora chętnie przytaczają fragment jego listu do siostry, w którym odnotowuje on nadzwyczaj entuzjastyczną reakcję słuchaczy na premierowe wykonanie marsza. Zamiast powielać ich ustalenia, proponuję Państwu wysłuchanie relacji naocznego świadka, na którą trafiłem kiedyś podczas jednej z licznych kwerend w rosyjskiej prasie.

Anonimowy felietonista najpoczytniejszego liberalno-nacjonalistycznego dziennika „Gołos” (Голос) potwierdził, że kompozycja P. I. Czajkowskiego została przyjęta głośnymi owacjami. W zachwycie nad utworem publicysta poszedł jednak dużo dalej, eksponując jego wydźwięk polityczny. Według niego twórca nie poprzestał na muzycznym ukazaniu aktualnych wydarzeń, czyli „udziału Rosji w losach słowiańskiego Wschodu”. Mocno brzmiące dźwięki hymnu Rosji, dominujące ostatnią część utworu, na który składały się melodie słowiańskie, miały świadczyć o tym, że


w ostatniej części [marsza] kompozytor poszedł dalej niż wskazywały zdarzenia – to już proroczy głos poety, gorąca odpowiedź na powszechne uczucie narodowe, do którego artysta przyłączył swój donośny głos.


Московские заметки, «Голос» z 16(28).11.1876, s. 3.


Warto cofnąć się wyobraźnią w czasie i spróbować uchwycić emocje wypełnionej przez prawie półtora tysiąca osób sali, wywołane przez wykorzystaną melodię pieśni Boże, chroń cara skomponowanej przez Aleksieja F. Lwowa (1798-1870) do słów Wasilija A. Żukowskiego (1783-1852). Wykonań jest bez liku. To, jak przeżywają tę muzykę współcześni Rosjanie, oddaje między innymi występ (zrazu utrzymany w dość wolnym tempie, na końcu przyspiesza) orkiestry Teatru Michajłowskiego pod dyrekcją Aleksieja A. Karabanowa (ur. 1961) z 2013 roku. Proszę się przekonać na własne uszy.


Piewca świetności Rosji

Najsłynniejszym utworem P. I. Czajkowskiego o tematyce wojennej pozostaje jednak kompozycja stworzona na zamówienie. Zamawiającym był Nikołaj G. Rubinstein (1835-1881), założyciel Konserwatorium Moskiewskiego, pianista i dyrygent. Odpowiadał on za muzyczną oprawę Wszechrosyjskiej Wystawy Artystyczno-Przemysłowej w Moskwie, zaplanowanej na 1881 rok (ostatecznie odbyła się rok później).

Kompozytor nie bardzo mógł wymówić się od tego zlecenia, choć było mu ono nie w smak. Autor Jeziora łabędziego nie miał wysokiego zdania o muzycznych walorach „okazjonalnych” utworów. Rzecz ciekawa: spośród trzech propozycji tematycznych odrzucił uwerturę dla uczczenia 25-lecia koronacji Aleksandra II. Może to świadczyć o krytycznym stosunku do cara-wyzwoliciela. Ale może też znamionować opór przed uczynieniem twórcy wykonawcą dworskich zachcianek.

Tak czy siak P. I. Czajkowski wybrał opcję wyzbytą oznak serwilizmu, czyli utwór mający uświetnić poświęcenie kościoła Chrystusa Zbawiciela w Moskwie, budowa którego rozpoczęła się jeszcze za rządów Mikołaja I. Uczulam Czytelników na jeden szczegół: świątynię zburzono w 1931 roku, a jej dzisiejszy kształt, odwzorowujący zniszczony chram, to zasługa odbudowy przeprowadzonej w latach 90. XX wieku.

Wiadomo, że z napisaniem utworu P. I. Czajkowski uwinął się w niespełna tydzień. Oceniał go zresztą nader krytycznie. „Nie uważam, by utwór miał jakieś większe walory, dlatego wcale się nie zdziwię ani nie poczuję się urażony, jeśli stwierdzi Pan, że nie nadaje się na koncert” – pisał w liście do pewnego dyrygenta (cyt. za: A. Holden, Piotr Czajkowski. Tragiczny i romantyczny, przeł. B. Nawrot, Warszawa 1999, s. 264).


Rok 1812: uwertura uroczysta

Jest jakaś ironia w tym, że właśnie ta kompozycja służy po dziś dzień za jedną z wizytówek rosyjskiego twórcy. Być może wynika to z symbolicznego wymiaru jej nazwy, odwołującej się do konfrontacji Rosji z napoleońską Europą – Rok 1812: uwertura uroczysta (op. 49). Temat nie był naciągany, gdyż Cerkiew Chrystusa Zbawiciela została wzniesiona dla uczczenia zwycięstwa Rosji nad Napoleonem w 1812 roku.

Pisząc te słowa, uświadamiam sobie, że powinienem poświęcić odrębny wpis przemożnemu znaczeniu zwycięskiej wojny obronnej (nazwanej „wojną ojczyźnianą”) przeciwko najeźdźcom pod wodzą cesarza Francuzów dla kształtowania się rosyjskiej świadomości narodowej. Swoim utworem P. I. Czajkowski wzmacniał uczucia już rozbudzone, między innymi arcydziełem literatury, jakim była i jest powieść Lwa N. Tołstoja Wojna i pokój, pisana w drugiej połowie lat 60. XIX wieku.

Także i tym wypadku nie chcę powtarzać opinii rozpowszechnionych w literaturze przedmiotu. Zamiast tego, proponuję Państwu sięgnięcie do miarodajnego źródła, czyli cytowanej już gazety. Oddaje ono nastrój chwili. Wydaje mi się, że nikt dotąd do niego nie dotarł.

Anonimowy autor kroniki wydarzeń moskiewskich komplementował P. I. Czajkowskiego za „nadzwyczaj udany wybór punktów programowych uwertury”. Hymn narodowy (właśnie tak: narodowy, a nie państwowy) – stwierdzał publicysta – wieńczy utwór, ale to nie on, a melodia religijna przeciwstawia się francuskiej Marsyliance. I konstatował:


Wydaje się, że niepodobna wymyślić lepszej kombinacji: odzwierciedla ona ducha poruszenia, wywołanego w Rosji przez inwazję obcoplemieńców.


Московские заметки, «Голос» z 17(29).08.1882, s. 1.


Proponuję, by sami Państwo zweryfikowali trafność tej oceny. Ot, chociażby wysłuchując w skupieniu wykonania berlińskich filharmoników pod dyrekcją Claudio Abbado (1933-2014) z 1999 roku.


Podsumowanie

Postawa ideowa P. I. Czajkowskiego czyniła zeń dość typowego przedstawiciela „oświeconych” elit imperium. Z szacunkiem odnosił się on zarówno do triumfów oręża rosyjskiego, jak i do wojska jako filaru potęgi państwa. Skądinąd kompozycje sławiące momenty wojennej chwały stanowiły w istocie margines jego twórczości.

Inna sprawa, że to właśnie one miały szeroki rezonans wśród publiczności. To jednak mówi więcej o atmosferze epoki, niż o samym twórcy. Wymienione wyżej kompozycje do dziś służą za ozdobniki uroczystości z wyraźnym mocarstwowym podtekstem. Bardzo wymowna – przez udźwiękowienie – ilustracja systemu wartości rosyjskich elit! Bo też, mimo melodyjności i czytelnej formy, muzyka P. I. Czajkowskiego pozostaje sztuką elitarną.



Nowy wpis pojawi się na blogu 1 października br. Zapraszam do odwiedzin Prawdziwej Rosji!

O autorze

Mikołaj Banaszkiewicz

Rosjoznawca, historyk, doktor nauk humanistycznych.

1 komentarz

  • Ach, jak dobrze, że jest i muzyka!
    Jej niewątpliwa – niekiedy – ilustracyjność nie odbiera należnego słuchaczom piękna i powabu.
    Nie wierzę, choć może zaprzeczam prawdzie, że Ten Twórca mógłby w swojej imaginacji spłycać zachwyt harmonią boskiej inspiracji lokując ją w ponuro brzmiącym chaosie miałkiej ekstazy politycznej.
    I nie mogę pozbyć się sekretnej myśli – być może animującej Twórcę – że gdy postać świata w tle przeminie, przestrzeń dźwięków uzupełni inną jej formę, niosąc ponadwymiarową radość słuchania…
    I okaże się dowodem, że słyszymy głos prekursora naszych pragnień : nie dobro i zło świata, nie poświęcenie lub nikczemność, nic z emocji podbudowanych słowami miarkowanej prawdy lub kłamstwa nie należy do prawdziwego celu naszego loteryjnego losu.
    Przecież, wierzymy, że ów głos muzycznej opowieści jest tak naprawdę pragnieniem wolności w pięknej formie, jest przeznaczeniem nas marzeniu o dobru przyszłego świata naszych kolejnych prób.

O autorze

Rosjoznawca, historyk, doktor nauk humanistycznych.

Bądźmy w kontakcie!

kontakt@prawdziwarosja.pl

O przedsięwzięciu

Prawdziwa Rosja – blog rosjoznawczy ukazujący perspektywę historyczną współczesnych zjawisk społeczno-politycznych i kulturowych.